Stajnia neandertalczyków

100 tysięcy lat temu Jurę Krakowsko-Częstochowską pokrywał tzw. mamuci step – trawiasta równina pełna wielkich ssaków. Za stadami roślinożernych mamutów, nosorożców włochatych, reniferów i żubrów ściągnęli na tę ziemię drapieżcy, w tym i najgroźniejszy z nich – człowiek.

Był to nasz wymarły kuzyn neandertalczyk. Ogniem i włóczniami wypędził zwierzęta z jurajskich jaskiń, które uczynił swoimi domami.

W jednej z nich, zwanej Stajnia, w 2006 r. pojawili się archeolodzy. W środku zastali wykopy wykonane rękami nieznanych sprawców. Mogli to być rabusie zabytków, albo spaleolodzy-amatorzy szukający nieznanych partii jaskini. Zapadła decyzja o podjęciu badań ratunkowych.

W ziemi, którą wykopali nieznani sprawcy, archeolodzy znaleźli tysiące zabytków krzemiennych i kości z początku ostatniej epoki lodowcowej, czyli około 100 tysięcy lat temu. Niestety, w wyniku działania tajemniczych kopaczy kontekst tych zabytków, pozwalający m.in. w miarę dokładnie oszacować ich wiek, uległ zniszczeniu. Jednak ogromna liczba pozostałości po dawnych mieszkańcach jaskini zachęciła naukowców do dalszych badań.

Dokonane od tego czasu znaleziska wskazują, że Stajnia była zamieszkana przez dłuższy czas, co czyni z niej bardzo cenne stanowisko.

Wśród krzemiennych zabytków dominują tzw. noże tylcowe. Są one charakterystyczne dla neandertalczyków żyjących w początkach ostatniej epoki lodowcowej w naszej części Europy. Badania traseologiczne narzędzi wykazały, że używano ich do cięcia skór i obróbki kości. Noże te wykonano techniką bardziej skomplikowaną niż w przypadku narzędzi pierwszych kultur człowieka współczesnego. Znaleziska wykazały też, że uszkodzone narzędzia neandertalczycy naprawiali.

Archeolodzy natrafili też na duży zbiór surowych krzemieni. Niektóre nosiły ślady wstępnej obróbki. Krzemień nie występuje naturalnie w Stajni, więc naukowcy uznali, że to magazyn zniesionego z innych miejsc surowca. To jedyne takie znalezisko z tego okresu i wyjątkowy dowód na umiejętność planowania posunięć z dużym wyprzedzeniem.

Badacze znaleźli też wyroby z poroża renifera – m.in. rogowy młotek, a także wiele odpadów poprodukcyjnych. Wśród zabytków są również szczątki zwierząt, na które polowali neandertalscy mieszkańcy. Nie obawiali się nawet najpotężniejszych z nich – w jaskini nie brakuje pozostałości po nosorożcach włochatych i mamutach.

Na podstawie artykułu dr. Mikołaja Urbanowskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego, który kieruje badaniami w jaskini Stajnia. Tekst ukazał się w Archeologii Żywej (nr 1 (40) grudzień 2008)

Czytaj też: Wielkie odkrycie w jaskini Stajnia. Wreszcie mamy szczątki „polskiego” neandertalczyka

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 16.02.2009.

Komentarzy 48 to “Stajnia neandertalczyków”

  1. Muszę przyznać, że tytuł artykułu wprawił mnie w osłupienie :)

  2. Mnie też :D
    Czas pokaże, co tam jeszcze znajdą i jakie wnioski wysnują.

  3. „Noże te wykonano techniką bardziej skomplikowaną niż w przypadku narzędzi pierwszych kultur człowieka współczesnego”

    Wyglada na to, ze od jakiegos momentu w dziejach nie bylo „wymiany kulturalnej” pomiedzy neandertalczykami a homo i obie populacje niezaleznie doskonalily swoje narzedzia.
    Cytat jest malo precyzyjny – pierwsze kultury czlowieka wspolczesnego ze zblizonego, wczesniejszego, czy pozniejszego okresu?

  4. Nie wiem. Tak niestety było to sformułowane w tekście z Archeologii Żywej.

  5. Wystarczy w google wrzucić frazę „Jaskinia Stajnia” i nic tylko oglądać. Tu: http://archeo.univ.szczecin.pl/index.php?option=com_phocagallery&view=category&id=4%3Ajaskinia-stajnia&Itemid=55
    jest trochę zdjęć z „wykopków”.
    No i Archeowieści są z tym newsem już zindeksowane przez googla na 6 miejscu :) Oby tak dalej – to świadczy o skali popularności.

  6. Ja się na paleolicie kompletnie nie wyznaję, ale a propos niszczenia stanowisk, autentyczny cytat z policyjnego pisma w sprawie umorzenia postępowania dotyczącego dzikich wykopów na jednym ze stanowisk archeologicznych (cytuję z pamięci): charakter wykopów wskazuje, że sprawcy nie działali z zamiarem niszczenia stanowiska archeologicznego, a jedynie chcieli pozyskać ziemię, np. do ogródka.

  7. Zgaduję, że to odkrycie jest ważne na skalę krajową.

  8. 100 tys ostatnia, nie 10 tys

  9. @ja

    W tekście jest dobrze. Ostatnia epoka lodowa zaczeło się około 110 tys. lat temu, a skończyła 10 tys. lat temu.

  10. A przed ostatnią epoką lodowcową (110 tysięcy lat temu) było tak jak po niej, tzn. rosły lasy strefy umiarkowanej? W internecie słabo o tym albo słabo szukałem. Znacie ewentualnie jakieś źródła. To poproszę, będzie łatwiej.

  11. W Polsce było bardzo podobnie jak teraz – lasy liściaste i mieszane.

  12. Znaczy „w Polsce”… :D

  13. Mam pytanie. Ktoś z Was mógłby napisać z jakich wykopalisk (jakiego stanowiska) pochodzą TAK duże szkielety? Choelrnie intrygujące:


  14. @kastos – ktos sie bawil w Photoshopie na zdjeciu pierwszym, a na drugim obiektywem i mu wyszlo fajne zdjecie :D

    Ja moge zrobic cos takiego na kompie w kilka minut.

  15. @kastos –
    to jest ‚fake’. Oryginalne zdjęcie pochodzi z rzeczywistej odkrywki kości mastodonta. Całość została obrobiona photoshopem i wzięła udział w konkursie „Worth1000” na najlepszą podróbkę:
    „The picture comes from a Worth1000 photoshop contest. The original, undoctored source of the image was a Cornell-sponsored dig of a mastodon in New York.”

    Pozdrawiam!

  16. jeszcze porównanie 2 zdjęć:

    i oryginał:

  17. Ostatnia epoka lodowcowa nie zaczęła się 110 tys. lat temu. Niedawne badania ujawniają poważne kontrowersje dotyczące okresu ostatniego zlodowacenia.

    PAP 23.12.2008
    Brak śniegu to problem nie tylko tegorocznych świąt. Okazuje się, że przez dużą część ostatniego zlodowacenia teren dzisiejszej Szwecji wcale nie był skuty lodem! Dowodzą tego najnowsze badania pyłków kwiatowych, o których donosi serwis „AlphaGalileo”.
    Wnioski te to efekt badań prowadzonych w ramach pracy doktorskiej na Uniwersytecie Sztokholmskim. Zdaniem autorki badań, Martiny Hattestrand, przez wiele tysięcy lat ostatniego zlodowacenia teren dzisiejszej Szwecji był wolny od lodu. Może to też oznaczać, że początek zlodowacenia należy „opóĽnić” o prawie 20 tys. lat.
    Jak wyjaśnia badaczka, rozmiar i ruch pokrywy lodowej można zrekonstruować dzięki badaniom ukształtowania terenu i moren, czyli materiału skalnego niesionego przez lodowiec. Z kolei okresy wolne od zlodowacenia można śledzić, badając pyłki roślin. Dzięki temu naukowcy dowiadują się, jakie rośliny rosną na danym obszarze i jaki mniej więcej panował wówczas klimat.
    Praca doktorska Hattestrand oparta jest na analizach pyłków sprzed 40 tys. lat z północnej Szwecji, które nagromadziły się na dnie ówczesnych jezior podczas okresów wolnych od lodu. Jest tam na przykład dużo pyłków brzozy, co wskazywałoby, że temperatura letnia musiała wahać się w granicach 10 st. C.
    „Wyniki moich badań wskazują, że pierwsza faza ostatniego zlodowacenia rozpoczęła się w Skandynawii około 59 tys. lat temu, czyli prawie 20 tys. lat póĽniej niż dotąd sądzono” – wyjaśnia.
    Zgodnie z dotychczas akceptowaną hipotezą Szwecja była skuta lodem pomiędzy 75 tys. a 20 tys. lat temu. Według Hattestransd, zlodowacenie zaczęło słabnąć 40 tys. lat temu.

    • Zależy od tego co uznamy za jej początek. Czy określoną średnią temperaturę, czy dopiero całkowite skucie lodem. W tej depeszy podano, że latem temperatury mogły się wahać w granicach 10 stopni. Dla mnie to całkiem zimno :)

  18. Może być i 10 stopni przez kilka dni, nic to jeszcze nie oznacza. Ważny jest bilans opadów śniegu i jego topnienia.

  19. Gdzieś (nie pamiętam) czytałem, że Ren łączył się z Tamizą w wielką deltę na Morzu Północnym. Jeśli to prawda- to również przeczy to wielkiemu lądolodowi w północnej Europie.

  20. Z tymymi epokami lodowcowymi to dziwna troche sprawa jest.
    Jak robili odwierty na Grenlandii w latach 90-tych, to byl Greenland Ice Core Project, to wyszlo im ze wiek rdzenia lodowego o dlugosci ok. 3000m wynosi ok. 250tys lat, wiec tyle ma miec czapa lodowa. Obliczali to w ten sposob, ze dodawali sobie nawarstwienia lodu, tempo przyrostu wynosi max 4cm na rok. Takie nawarstwienia wystepowaly jednak tylko do glebokosci 1700m, a dalej byl juz tylko jednolity lod. Ponizej 1700m zaczeli juz wyliczac wiek lodu z czastek pylow, ze niby na 2300m glebokosci mialby byc lod co ma 40tys lat. Wieksza czesc lodu mialby powstac w czasach bardziej wsplczesnym h.sapien, a pozostala czesc 700m, ta najglebsza mialaby odpowiqdac 200tys lat. Bo, poniewaz wystepuje tam jednolity lod bez nawarstwien, to musial narastac z 1mm na rok. :). Dla mnie to jest naginanie wynikow badan.
    Pare lat pozniej stwierdzili sami, ze jednak sie pomylili i odmlodzili lodowiec do 200tys lat. Moim zdaniem, w momencie jak zobaczyli jednolity lod i nie mogli policzyc kreseczek w dol, to sie zupelnie pogublili. i wyniki moga byc zupelnie inne od tych co przedstawili.
    Nie wiem czy kotos slyszal o tym jak w czasie wojny kilka samolotow musialo ladowac na lodzie w Arktyce, w latach 40. Wydobyto je po 50 latach. W czaie przygotowywania ekspedycji obliczono, ze samoloty beda pod okolo 10-15 metrowa warstwa lodu, a sie okazalo ze byly pokryte okolo 80 metrowa. Wychodzi na to ze lod narastal ok. 1,7 metra na rok!!!
    Jakby to odniesc to 3000m rdzenia z GRIP to wyszloby z 1700-1800lat.

  21. Jakby to odniesc to 3000m rdzenia z GRIP to wyszloby, ze wiek czapy lodowej Grenlandii to 1700-1800lat.

  22. Przypuszczam, że samolot wykazuje większą gęstość od lodu, więc mógł mieć tendencje do zapadania się w miarę ruchu lodowca.

  23. Z tego co mi wiadomo to samoloty w ogole sie nie przemiescily, pokryly je opady sniegu, a ze sprasowanego sniegu w koncu zrobil sie lod.

  24. to byly te samoloty http://en.wikipedia.org/wiki/Glacier_Girl

  25. Samolot wcale nie musiał „tonąć” .Powierzchnia lądolodu ,czy lodowca pełna jest szczelin i spękań .Mogą one mieć głębokość kilkudziesięciu metrów i kilkanaście szerokości ,bywają też przykryte śnigiem o różnej grubości .Znalezienie przedmiotu -w takich warunkach- 10 ,20 m poniżej oczekiwanej głębokości nie powinno zbytnio dziwić .

  26. No właśnie przeczytałem, że jednak samoloty przemieściły się. Co zresztą nie dziwi, każdy lodowiec „płynie”.

  27. Lodowiec „żyje”- to fakt, ale czym wytłumaczyć nagłe zamarznięcie w Azji tak potężnych zwierząt jak mamuty?
    Co spowodowało tak nagły i duży spadek temperatury i to w ciągu dosłownie godzin? Jaka siła spowodowała (geologiczna?, kosmiczna?) , że ciała mamutów nie zdążyły zgnić i są w świetnym stanie do tej pory? Przez tysiąclecia stanowiły pokarm dla ludzi północy i ich psów, a z kości i ciosów robiono narzędzia.
    Zamarznięcia tak potężnej liczby tych dużych zwierząt nikt nie stara się logicznie wyjaśnić. Nauka omija ten problem w ogóle go nie poruszając.

  28. Hmm, a skąd przekonanie, że wszystkie mamuty zamarzły w ciągu godzin?

    Nie ma raczej nic dziwnego w tym, że na tak dużym obszarze o tak niskich średnich temperaturach znajduje się wiele naturalnych mumii mamutów. Niskie temperatury zmumifikowały też choćby ludzkie szczątki w niektórych kurhanach z tamtego obszaru (np. Pazyryk ). Podobnież świetnie zachowało się ciało Otziego, odkryte w alpejskim lodowcu, czy inkaskich dzieci złożonych w ofierze wysoko w Andach.

  29. One żerowały, a potrzebują dużo jedzenia. Słonie są mniejsze od nich i ich zapotrzebowanie (jednego osobnika) to olbrzymia ilość (kg) biomasy. Zakładam, że musiały to robić posilając się trawą, liśćmi- a tego nie ma w zimie. Pod śniegiem jest trawa ale trudno dostępna. Na logikę- bytowały w obszarze, gdzie śniegu nie było dużo i nie przykrywał całej powierzchni areału i najwyraźniej nie było totalnie zimno.
    @Wojciech Pastuszka napisał:
    „Hmm, a skąd przekonanie, że wszystkie mamuty zamarzły w ciągu godzin?”
    Ponieważ one (zwłoki mamutów) nie mają żadnych znamion śmierci. Nie rozpoczęły się kompletnie procesy gnilne. W ich żołądkach jest niestrawiony pokarm, który można jeszcze teraz rozpoznać. Takie rzeczy są możliwe tylko przy zamrażaniu szokowym. Na skalę przemysłową stosują tę technikę Centra Krwiodawstwa- tylko one zamrażają małe (200ml lub 600ml- z aferezy) pojemniki z osoczem. Spróbuj zamrozić szokowo takiego kolosa, żeby nie rozpoczął się proces rozwoju bakterii !!!
    Jak ktoś mi to logicznie wytłumaczy- przyjmę wyjaśnienie. A na razie upieram się przy megakatastrofie.

  30. Ponadto Otzie był na lodowcu i jest jeden- a mamutów są setki, a może nawet tysiące !!!

  31. No właśnie, nie rozumiem co w tym dziwnego. Zdechły, zmarzły, przykrył je śnieg i tyle.

  32. Widzę, że gdy odpisywałem napisałeś ciąg dalszy. Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałem o tych tysiącach mamutów, nawet o setkach… :>

  33. Kiedyś (chyba na Planette) oglądałem film dokumentalny- proceder sprzedaży szczątków mamucich (w tym ciosów) kwitł od XIX wieku. Rosjanie dowiedzieli się o mamutach od Azjatów, którzy twierdzili, ze z tych zamarzniętych gigantów korzystali już ich przodkowie i przodkowie ich przodków … Spożywali ich mięso, futra także wykorzystywali, nawet ze szkieletu robili narzędzia- w tym płozy do sań. Azja północna to masowe cmentarzysko mamucie.

  34. Ciosów i kości jest owszem dużo, ale mrożonki to pojedyncze znaleziska. Być może jakieś jeszcze zostały spożyte czy spożytkowane na przestrzeni wieków, ale też nie sądzę, żeby to były jakieś duże ilości…

  35. Czytalem miedzy innymi o hipotezie pandemii – tlumaczacej przy okazji dlaczego w enklawach mamuty dozyly czasow praktycznie historycznych.
    Bark procesow gnilnych w pozywieniu w zoladku – a jesli mamuty znalezione z niestrawionym pokarmem pozeraly rowniez zamrozone rosliny, ktore stopniowo tajaly w zoladku, zanim mogly byc trawione? Psy huski na Alasce (i zapewnie nie tylko) celowo karmi sie na szlaku zamarznietymi rybami czy miesem, zeby pokarm dluzej zalegal w zoladku dajac uczucie sytosci. Mamuty przemieszczajac sie od zerowiska do zerowiska nie tracilyby czasu na tajenie pokarmu w pyskach przed przelknieciem – naturalnie w okresach zimowych, gdy tylko zamarzniete rosliny byly dostepne.

  36. To fakt, ale jak często odmarza na północy ziemia(chodzi o wyspy)?- bo ten film dotyczył dużych znalezisk rosyjskich badaczy na obszarze wysp północnej Azji. W okresie krótkiego lata arktycznego przy brzegach robi się dosłownie błotne bagno, w których oni szukają szczątków- a ściślej kości bo reszta już zgniła. Błoto jest tak głębokie, ze mogą badać tylko niewielki jego teren. Pozostały obszar wysp ze względu na śnieg nie jest badany- bo nie ma takiej możliwości. Tak na serio to niezbadana jest praktycznie cała Azja znajdująca się pod lodem, a znaleziska dotyczą mamutów przypadkowo odkopanych lub ukazanych światu wraz z topnieniem śniegu i zanikiem czap lodowych.
    Mówiąc o setkach czy tysiącach mamutów zalegających, przytoczyłem zdanie jednego z tych naukowców- nie swoje. To były dane szacunkowe, takie jak np. liczba Murzynów którzy umarli na statkach w epoce niewolnictwa. Jedni podają, ze na jednego Murzyna, który dopłynął do Ameryki 10 zginęło- a inni, że tylko 5.
    Poza tym nikt nie wyjaśnił skali zjawiska i jej przyczyn.

  37. @Cometto
    „No właśnie przeczytałem, że jednak samoloty przemieściły się. Co zresztą nie dziwi, każdy lodowiec “płynie”.”

    To nie jest takie proste jak sie wydaje na pierwszy rzut oka. Samoloty przemiescily sie owszem ale w poziomie, natomiast nie nastapil zaden ruch w pionie. Gdyby sie zapadly, to przod, tyl albo jedna stona samolotu ciagnela by w dol. Nic takiego nie nastapilo, co widac nawet na zdjeciach. Samoloty zachowaly prawie niezmienna pozycje wzgledem powierzchni lodu od czasu ladowania. Na zdjeciach widac, ze podwozie samolotu albo sie zapadlo albo uleglo zniszczeniu ale roznica ta dodaje raptem 2m do 50m lodu powyzej.
    W rejonach nadmorskich sniegu moze spasc do 5m na rok, w Alpach nawet do 10m. Tylko, ze w Alpach snieg w wiekszosci topnieje co roku, a na Grenlandii nie koniecznie. Z takich opadow w sprzyjajacych warunkach szybko moze wytworzyc sie lod.

  38. No w poziomie, w poziomie. Ale skoro sam piszesz, że może spaść kilka metrów śniegu, to skąd zdziwienie, że przez pół wieku narosło tyle lodu?

  39. Dlatego, ze przyjmuje sie w nauce narastanie lodowca grenlandzkiego, raptem kilka centymetrow na rok i dlatego mialby miec wiek 100 czy 200 tys lat.

  40. No ale w pewnym momencie lodowiec zaczyna spływać. Pod naporem nadkładu dolne warstwy zaczynają uchodzić na boki.
    Faktycznie jeden rdzeń może w tej sytuacji objąć do kilku tysięcy lat (tyle jest w pionie) – ale w poziomie będzie więcej. Im dalej od miejsca opadów tym lód starszy.

  41. @ seba
    Śnieg to półprodukt do wytworzenia lodowca. „Składa się” głównie z powietrza, więc po sprasowaniu i przekształceniu w lód będzie go mniej. Może jest tu jakiś glacjolog?

    Niezależnie pod tego „szacowanie” wieku lodu bez „słojów”, to wróżenie z fusów, a opiera się pewnie na samych założeniach. Pewnie coś jak liczebność cywilizacji we wszechświecie. Każdemu wychodzi inaczej.

  42. Wiek rdzenia lodowego z projektu GRIP, co mial 3000m, okreslono na 250-200tys lat. Tylko, ze jezeli nawet wspolczesnie moze napadac w obszarach przybrzeznych Grenlandii i 5m sniegu rocznie to w ciagu stu lat jesli go napada 500m to cale praca projektu GRIP pojdzie na marne. Warstwy sniegu na samym dnie z powodu przesuwania sie strumieni lodowych zostana przesuniete w glab ladu i calkowicie zdeformowane lub unicestwione. Dochodzi do tego jeszcze nacisk gornych warstw sniegu na dolne. W takiej sytuacji chyba raczej latwo moze wytworzyc sie jednolity lod, na ktorym nie mozna doliczyc sie ani sladu warst i ktorego wiek mozna probowac wyliczac z czastek pylow lub przyjmowac, ze najstarsze warstwy odkladaly sie po 1mm na rok.
    Tylko, ze te 3000m zamiast odkladac sie w 200tys lat, moglo sie odlozyc w 600lat i moze to byc wydarzenie znane z historii jako mala epoka lodowa w XIVw.

  43. Przypuszczam, że to nie był „rdzeń” tylko ciąg rdzeni. Coś jak np. ciągi dendrochronologiczne, które obejmują (nie pamiętam dokładnie) np. kilkadziesiąt tysięcy lat, ale oczywiście nie powstały z jednego drzewa, tylko z korelacji kilkudziesięciu/kilkuset okazów.

  44. W tym wypadku to chyba rdzen z odwiertu, zreszta nie wiem juz teraz. Sam fakt jego datowania pozostawia wiele do zyczenia. Z tym datowaniem na 600 lat to troche przesadzilem :D. Jednak mysle ze z 200tys lat latwo mozna by zrobic ze 20 tys.

  45. Warstwy śniegu w cyklach rocznych IMO da się odróżnić niezaleznie od tego, jak sa zróżnicowane (czyli niezależnie, ile w danym roku napadało śniegu). W końcu na reszcie świata sa jakieś prądy poietrzne i pory roku, więc pyłuy atmosferyczne i pyłki roślinne się odkładają w określonych interwałach. To samo przy katastrofach naturalnych, jak wybuchy wulkanów, czy upadek meteorytu tunguskiego czy innego, jednym słowem coś, co zostawia ślad w atmosferze. Reszta to kwestoa doboru techniki badań: jak warstwy są rozpoznawalne gołym okiem, to nie ma propblemu, jak nie, to badania biochemiczne, mikroskopowe ma mikroślady czy coś w tym rodzaju. Wg mnie to, o czym piszecie, to dla nas czarna magia, ale za to rzecz oczywista dla glacjologa. Także miąższość śniegu mogła być zależna raz od temperatury opadu, jego ilości, temperatury w porze cieplejszej itp, tak więc i grubość warstw stąd może być różna. To co podaje się, to mocno uśrednione dane statystyczne dla jakiegoś obszaru. Ja myślę, że to tak jest, jak Cornetto opisał porównując do dendrochronologii – bo to się trzyma kupy.

  46. A ja myślę że nie- drzewo co roku przyrasta o (różnej grubości, ale widoczną) warstwę. W lodzie to czysta, statystyczna kalkulacja. Z góry określa się, że warstwa ma np. 2 mm i na tej podstawie oblicza się liczbę warstw, a z tego szacuje wiek. Za dużo w tym spekulacji jak dla mnie.

  47. Słuchajcie, odniosę się do Waszych mamutów, które zamarzały w ciagu kilku godzin. Według mnie nie jest to dziwne, że mięso mamutów nie zgniło do tego stopnia, że dziś moglibyśmy co najwyżej badań ich kości, a nie całe ciała. Przecież teraz w czasach współczesnych każde padłe zwierzę syberyjską zimą zamarza, a nie gnije jak w lesie deszczowym, chyba że jakiś drapieżnik je wywęszy to co innego. Wiadomo również, że Syberia to wielkie bagno, oczywiście nie stuprocentowe, są i tereny suche. Czemu nie można wyjaśnić obecności zmumifikowanych mamutów tym, że zdychały w syberyjską zimę i zapadały się w grząski grunt, lub też same od tego ginęły, jak bydło zagonione na niebezpieczny teren? Nie są to żadne ewenementy, które nauka nie potrafi dziś wyjaśnić, czy w ogóle je omija.

Dodaj komentarz