Buddyjskie skarby z nepalskiej doliny

Naskalne malowidła i liczne buddyjskie manuskrypty odkryto w pomieszczeniach wykutych w wysokiej ścianie skalnej w trudno dostępnej nepalskiej dolinie.

Górny Mustang to jedna z najmniej dostępnych części Nepalu. Przez długi czas obszar ten był zamknięty dla turystów. Teraz wpuszcza się ich nie więcej niż tysiąc rocznie. W jednej z dolin tego regionu amerykańska wyprawa odkryła w 2007 r. wykute w skale pomieszczenia buddyjskiej wspólnoty używane jeszcze w XV w.

W ich wnętrzu znalazcy natrafili na liczne malowidła, w tym 55 scen ukazujących życie Buddy. W jaskiniach walały się też liczne manuskrypty poświęcone buddyzmowi tybetańskiemu oraz religii bon, która dominowała w Himalajach i Tybecie przed pojawieniem się buddyzmu, a obecnie jest jedną ze szkół buddyzmu tybetańskiego.

Dzięki suchemu górskiemu klimatowi religijne teksty zachowały się rewelacyjnie. Niestety, choć pomieszczenia są trudno dostępne, to przed naukowcami trafiali do nich rabusie i pielgrzymi. Pozostałości ich wypraw to powycinane z manuskryptów ilustracje oraz poodłupywane, często na pamiątkę, fragmenty skał.

Jednak to, co się zachowało, w zupełności wystarcza, by wyobrazić sobie niezwykłe życie buddyjskiej wspólnoty, która w trudno dostępnej dolinie, pokrywała skalne ściany malowidłami i studiowała (a może też i pisała) religijne teksty.

Naukowcy natrafili też na ludzkie szkielety sprzed około 600 lat.

Według badaczy odkrycie pokazuje, że Górny Mustang był niegdyś ważnym, bogatym kulturowo i zróżnicowanym religijnie obszarem. Posuwają się oni nawet do porównywania odkrytej doliny do Szambali. W buddyjskiej tradycji jest to zagubiona gdzieś w Himalajach kraina będąca „czystą ziemią”, buddyjskim duchowym rajem.

Na podstawie National Geographic. Galeria zdjęć. Prezentowany powyżej film nakręcono podczas wyprawy w 2008 r. Używana w tekście i filmie Shangri-La, to fikcyjna kraina opisana przez Jamesa Hiltona w powieści „Zaginiony horyzont” z 1933. Jest to odosobniona dolina gdzieś w Tybecie rządzona sprawiedliwie przez lamów z górującego nad nią klasztoru. Jej mieszkańcy są długowieczni, szczęśliwi, żyją w harmonii i oddają się kultywowaniu mądrości. W kulturze masowej Shangri-La stała się synonimem raju.

Takich wykutych w skale buddyjskich klasztorów było niegdyś w Azji całe mnóstwo. Pierwsze powstały trochę ponad 2000 lat temu w Indiach. Potem idea tworzenia takich klasztorów rozprzestrzeniła się wraz z buddyzmem po całym kontynencie. Ich wspaniałe pozostałości są m.in. w Indiach (np. Adźanta), Afganistanie (Bamjan), czy Chinach (np. Dazu). Były to centra religii, sztuki, kultury i nauki. W jednym z takich buddyjskich skalnych kompleksów, który znajduje się w Dunhang w chińskiej prowincji Gansu, odkryto m.in. najstarszą kompletną dokładnie datowaną drukowaną książkę, czyli Diamentową Sutrę z 868 r.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 20.11.2009.

Komentarzy 28 to “Buddyjskie skarby z nepalskiej doliny”

  1. @ Autor w Nepalu nie ma klifów, bo nie ma tam morza

    Proszę poprawić klif na urwisko, bo klify to urwiska wyłącznie nadmorskie.

    • Punkcik dla Ciebie, zgadzam się z tym co piszesz. Ale Autor jest jak zawsza bardzo dobrze poinformowany, a ta strona naprawdę sporo daje, żeby się czegoś dowiedzieć o starożytnościach bliższych i jak widać też i dalszych:)

    • W języku polskim, bo w angielskim już niekoniecznie. No ale fakt, jak się tłumaczy jakiś tekst, to nieźle byłoby przekładać terminy prawidłowo.

  2. @ Autorze – nie są to też jaskinie

    Prosze też zmienić określenie jaskinia, bo skoro wykute nie moga to być jaskinie, jako że jaskinie to naturalne próżnie skalne.
    Dla form wykutych używa się terminu grota.

  3. albo „grobowce skalne”

    • to chyba akurat nie były grobowce tylko klasztor/cele pustelników albo kaplice

  4. @ Trapisto istnieją także klifowe brzegi jezior z resztą się zgadzam.

  5. Ale przyznaj, że w trzewiach Ryska trudno by było ukryć tyle wszelakiego dobra P;

  6. Też chciałem popoprawiać autora ale okazało się że informacje o Mustangu/Lo od znajomych ze Szczecina, którzy przemierzyli je dwadzieścia lat temu są przestarzałe. Królestwo od zaszłego roku nie istnieje.

    • A jakie znaczenie dla tekstu ma kwestia jego istnienia?

      • Pomyślę – odpowiem.

        • Badanie królestw nigdy nieistniejących to teologia.
          Badanie królestw istniejących to socjologia.
          Rozpoczynanie badań królestw jeszcze za ich istnienia a kończenie po to geopolityka.
          Nie ma zaś nic bardziej archeologicznego jak badanie królestw istniejących dawniej, np. wczoraj, a nieistniejących dziś.

    • w sumie szkoda takiego zakątka, co Nepalowi szkodziło malowanego króla zostawić chociaz w Mustangu, nawet jeśli zlikwidowali swoją monarchię w Katmandu? Przecież taki kraik jak Mustang i w ogóle utrzymywanie monarchii, ceremonie dworskie itp. to źródło niezłej kasy z turystyki. Anglia, kraj z kilkusetletnią tradycją demokratyczną, zostawiła sobie monarchię (samo to przyciąga turystów jak muchy, w końcu republik na świecie jest cała masa, a królestw niewiele), więc co Nepalowi szkodziło. Rozumiem, że Gyanendra sobie tak zraził ludzi swoimi poczynaniami, że Nepalczycy nie chcieli już żadnego króla, po prostu powiedzieli mu „spieprzaj dziadu”, choć mogli stworzyć monarchię parlamentarną, jak w UK – demokratyczny kraj, z królem jako bombką na szczycie choinki. To był koniec monarchii (zabitej właściwie przez arogancję króla) i pozostaje tylko mieć nadzieję, że wpuszczenie maoistów do rządu nie jest początkiem ich marszu po władzę absolutną, bo to może stać się końcem unikalnej kultury tego kraju. Ale co biedny Mustang ma do tego, poza tym, że był okręgiem Nepalu i lennikiem obalonego Gyanendry? Czy zrobiono referendum wśród jego mieszkańców? Nie…

      • a temu królowi nie zabrali królestwa – ale zabrali żony. Ech, rewolucje ;-)

        http://www.time.com/time/magazine/article/0,9171,871902,00.html

      • Jest tych królestw jeszcze trochę w Europie: Belgia, Holandia, Dania, Szwecja, Norwegia, Hiszpania.

        • ciekawe, że w Europie zostało więcej monarchii niż na Dalekim Wschodzie – tylko Bhutan, Tajlandia i Japonia; inna sprawa, że nie wszystkie kraje regionu są kontynuacjami dawnych monarchii, często to wielkie, kolonialne składanki, zmajstrowane przez kolonizatorów z dziesiątków lokalnych królestw. Dobrym przykładem jest Indonezja – kraj stworzony przez Holendrów, zaś lokalne rody królewskie i ich dwory pozostały na co którejś wyspie (np. na Jawie i Bali) jako lokalny folk, tyleż dziedzictwo kulturowe co atrakcja dla turystów właśnie.

          • Jeszcze Brunei i Malezja (ta nadrabia,ma 13 stanów i 3 terytoria, 9 stanów jest królestwami i co pięć lat wybierają federalnego króla przechodniego).

            • I Kambodża.

              • rzeczywiście, zapomniałem o Kambodży i Brunei, a o sułtanach malezyjskich pamiętałem, ale brałem pod uwagę całość państwa

      • Nie jestem pewny czy masz racje, jeżeli chodzi o Twój wywód ekonomiczny. Jednym z podstawowych argumentów przeciwników monarchii w Belgii (jest tu taka grupa) jest to, że jej utrzymanie bardzo dużo Belgię kosztuję. Oni pewnie nie wliczają w swój rachunek ewentualnych zysków z turystyki, ale nie wydaje mi się, aby monarchia była istotnym powodem odwiedzenia Belgi dla jakiejś znaczącej liczby turystów. Może faktycznie w UK…?

        • koszty zawsze można zmniejszyć. Korona już jest po przodkach, pałac tak samo, zostaje zwykle eksploatacja ;-)

  7. Trapisto „że jaskinie to naturalne próżnie skalne ” próznia to termin fizyczny lepiej użyc pojęcia pustka.

    • @ yugo

      Oczywiście mój błąd (jak i z tym zawężeniem klifów do nadmorskich urwisk), ale przez Archeowieści przelatywałem przypadkiem i w wielkim pośpiechu zajęty czym innym, stąd brak pełnej precyzji w pisaniu.

  8. Co do Autora to chciałem pogratulować świetnie prowadzonego i odnoszącego spore sukcesy (oglądalność) bloga :) Wrzuciłem małą tekstową reklamę z odnośnikiem do tego bloga u siebie, może to niewiele ale myślę, że warto promować tą stronę, każdy nowy czytelnik to duże osiągnięcie, a im więcej osób zainteresowanych archeologią i historią tym lepiej, bo jak tu budować przyszłość nie znając przeszłości prawda?

    Do autora: Jeśli ten blog ma jakiegoś swojego buttona lub baner to z chęcią go zamieszczę u siebie, oczywiście NIE oczekuję niczego w zamian. Reklama non-profit dla wartościowego bloga, jakim bez wątpienia jest ten.

    Zapraszam także do siebie: http://egotrippin.wordpress.com

    Pozdrawiam

    • Pochwalam takie inicjatywy, popularyzacja archeologii i historii to ważna sprawa w dzisiejszym zabieganym świecie patrzącym w przyszłości lecz nie znający tak ważnej dla ludzi przeszłości;) Ważne by trafić do jak największej liczby odbiorców.

  9. […] 2009 r. ten sam zespół ogłosił odkrycie w skalnych ścianach Górnego Mustangu pozostałości po buddyjskiej wspólnocie. Wśród znalezisk były naskalne malowidła i […]

Dodaj komentarz