Świątynne wzgórze i gliniane zabawki – najnowsze polskie odkrycia w syryjskim Tell Arbid

Podróżny przybywający pięć tysięcy lat temu do Tell Arbid widział przed sobą pokaźne wzgórze, a na jego tle kilkumetrowej wysokości terasę ze wznoszącą się na niej świątynią. Prowadziła do niej rampa, z której można było skierować się również do mniejszej świątyni obok głównego sanktuarium. Pozostałości tych budowli odkryli tej jesieni archeolodzy z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW podczas bardzo udanego, 15 już sezonu wykopalisk.

Tegoroczne prace koncentrowały się wokół tzw. Świątyni Południowej z początków 3 tysiąclecia p.n.e. Dotychczas uważano, że odkopywane od 2007 r., wielofazowe sanktuarium stało na platformie, której wysokość miały wyjaśnić najnowsze badania. Tymczasem okazało się, że konstrukcja ta była nie tyle platformą, co schodkową terasą, która ciągnęła się jedynie wzdłuż frontu świątyni.

Trzy stopnie tej konstrukcji, wzniesionej (jak niemal wszystko na tym stanowisku) z cegły mułowej, mają w sumie ponad 3,5 metra wysokości i ok. 7 m długości. Nie są to jeszcze pełne rozmiary tej budowli; tyle udało się odsłonić w ciągu ponad miesiąca prac, po usunięciu ok. 45 metrów sześciennych ziemi. Z pozostałych trzech stron ze Świątynią Południową stykały się inne budowle (np. pomieszczenia kuchenne), jednak od frontu nie natrafiono na współczesną jej zabudowę. – Prawdopodobnie przed świątynią znajdowała się otwarta przestrzeń, nad którą górowało sanktuarium wzniesione na masywnej, schodkowej terasie – wyjaśnia prof. Piotr Bieliński, kierownik Polsko-Syryjskiej Misji Archeologicznej w Tell Arbid i dyrektor CAŚ UW. – Budowniczym musiało zależeć na wywarciu odpowiednio wielkiego wrażenia na wiernych zbliżających się do świętego przybytku – dodaje prof. Bieliński.

Taka lokalizacja budowli sprawia, że wydaje się ona niedostępna, jednak musiała do niej prowadzić jakaś droga. – Trudno sobie wyobrazić, by kapłani, czy wierni wdrapywali się po wysokich na metr stopniach – zauważa prof. Bieliński. Prawdopodobnie rozwiązaniem tego problemu była konstrukcja odkryta w tym roku tuż obok wejścia do świątyni. Archeolodzy natrafili tam na pozostałości rampy o szerokości ok. 2,25 m. Na podstawie odkopanych fragmentów, jej długość jest na razie rekonstruowana na ok. 6 metrów. Biorąc pod uwagę nachylenie jej znanych odcinków (ok. 12 stopni) można przypuszczać, że nie prowadziła ona do obecnie odsłoniętej fazy, lecz do młodszej świątyni, która stała w tym samym miejscu na ruinach poprzedniczki. – To, co utrudnia dokładniejszą interpretację tej budowli, to fakt, że nie ma ona analogii na innych stanowiskach – mówi prof. Bieliński.

Świątynia Południowa miała wiele faz – sondaż w jej wnętrzu wskazuje, że pod widocznymi dziś murami znajdują się inne, prawdopodobnie również świątynne budowle, wszystkie należące do tzw. okresu ceramiki Niniwa 5. Mogła też należeć do całego zespołu budowli sakralnych. Odsłonięty na zachód od niej budynek, na podstawie podobieństwa planu i fragmentu dekoracji wnętrza, również interpretowany jest jako świątynia. Niestety budowla ta mocno ucierpiała w późniejszych okresach.

Na wschód i północ od obu świątyń kontynuowano badania innych pozostałości z okresu ceramiki Niniwa 5. Był wśród nich prawie 2,5 metrowej średnicy piec. Co prawda jego przeznaczenie nie jest znane, lecz z popiołów wypełniających jego okolicę wydobyto ok. 100 glinianych plomb, z których ponad 80 nosiło odciski pieczęci. Plomby te służyły do zabezpieczania zawartości rozmaitych pojemników – naczyń, koszy czy skrzyń.

Na wschód od świątyń znajduje się też tzw. Wielki Mur z połowy 3 tysiąclecia p.n.e., który od zeszłego sezonu budził ciekawość odkrywców, jako że liczył sobie ok. 16 metrów długości i do 4 metrów szerokości – lecz nie wiadomo było, do czego służył. Miało się to wyjaśnić w tym roku, gdy kontynuowano jego poszukiwania na płn.-wschodzie. Niestety – bez rozstrzygających rezultatów. Ustalono, że ciągnął się na odległość przynajmniej 19 m, i że dalsza jego część uległa zniszczeniu. Odchodził od niego poprzeczny mur – niestety wychodzący poza badany obecnie obszar.

Jednak prace nad Wielkim Murem przyniosły też miłe niespodzianki, w nieco mniejszej skali. Jedną z nich był grobowiec z początku 2 tysiąclecia p.n.e., z tzw. okresu Ceramiki Chaburskiej. Jego sklepienie z trzech rzędów kwadratowych cegieł ułożonych „w karo” jest nieco uszkodzone, być może przez starożytnych rabusiów. Jednak, aby przekonać się, co ocalało od kradzieży trzeba będzie poczekać do przyszłego roku, gdyż w tym sezonie nie starczyło czasu na eksplorację grobowca.

Blisko grobowca natrafiono za to na niezwykłą kolekcję niewielkich przedmiotów z niewypalonej gliny – rozmaitych „żetonów”, „szpulek” i owalnych placuszków ułożonych na ceramicznych skorupach (na zdjęciu powyżej). Sześć z nich dekorował ten sam motyw krzyżujących się linii z kropkami pomiędzy ramionami krzyża. Dla części przedmiotów znane są analogie z samego Tell Arbid i z innych stanowisk mezopotamskich, niektóre zaś są unikatowe. Z pewnością zaś unikatem jest cały taki zespół – liczący w sumie 55 glinianych drobiazgów. Interpretacje podobnych przedmiotów bywają bardzo rozmaite – od dziecięcych zabawek, przez „liczydła”, po przedmioty kultowe.

Innym rzadkim odkryciem, które również pozwala zbliżyć się wyobraźnią do starożytnych mieszkańców Tell Arbid, są odciski stóp, dłoni i kopyt odciśnięte prawie 4 tysiące lat temu w wilgotnej glinie (zdjęcie poniżej). Owce lub kozy, osiołek i – być może – pilnujący ich pastuszek pozostawili po sobie ślady, które odkryli polscy archeolodzy.

Materiały udostępnione przez Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Tekst i zdjęcia Agnieszka Szymczak.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 2.12.2010.

Komentarze 22 to “Świątynne wzgórze i gliniane zabawki – najnowsze polskie odkrycia w syryjskim Tell Arbid”

  1. Fajne skamieliny, widać, że to jakieś strasznie stare budowle.

  2. Tak nasunela mi sie analogia do mojego niedawnego wpisu dotyczacego przewidywanych problemow z przyszla archeoplogiczna interpretacja blaszek In Post, dociazajacych przesylki, gesto rozsianych w warstwach z naszej epoki.
    ” Interpretacje podobnych przedmiotów bywają bardzo rozmaite – od dziecięcych zabawek, przez „liczydła”, po przedmioty kultowe.”

  3. Terasa to pojęcie geomorfologiczne związane najczęściej z rzeką tzn. terasa jest częścią doliny, więc jeśli chodzi o wzgórze to pewnie trafniej jest użyć terminu taras, choć jeden ośrodek w Polsce używa terminu taras myśląc terasa (: co bywa mylące. Druga sprawa glina, już kiedyś o tym pisałem, że glina to utwór różnofrakcyjny, związany genetycznie z lodowcem. W tekście wyraźnie jest napisane o cegłach mułowych ale ślady stóp odbite są w glinie gdzie tu logika.

    • Logika sprowadza się do rozróżnienia brzmienia słów w znaczeniu ściśle naukowym i w znaczeniu potocznym.
      Większość Polaków słodzi glukozą. Dla chemika ta substancja, to glikoza.

  4. @yugo: Każda dyscyplina nauki posługuje się specyficzną terminologią. Akurat w archeologii Bliskiego Wschodu podstawowym językiem jest język angielski, dlatego wiele polskich terminów specjalistycznych to kalki z tego właśnie języka. I jeśli zrozumiemy ‚terasę’ jako ‚terrace’, a ‚glinę’ jako ‚clay’, to problem znika.
    @ryszardxxxl: Wydaje mi się, że większość Polaków słodzi sacharozą.

  5. Clay z angielskiego to glina w rozumieniu j.w. inny osad o pewnych cechach gliny to diamikton. Terrace to taras a river terrace to terasa w rozumieniu geomorfologicznym. Co do potocznego języka zgoda, ale nie w nauce, w nauce liczy się precyzja żeby ludzie wiedzieli o czym mówią. Jeżeli archeolog wchodzi w geologię to musi znać przynajmniej podstawy i odwrotnie geolog podstawy archeo.
    Oczywiście większość Polaków słodzi sacharozą.

  6. Zapewniam, że terminy ‚terasa’ i ‚glina’ są dla archeologów zupełnie jednoznaczne, nawet jeśli jest to znaczenie inne niż geomorfologiczne. Po prostu geomorfolog czytając teksty archeologiczne musi być przygotowany na to, że archeolodzy nie używają terminów używanych w geomorfologii, tylko terminów używanych w archeologii (działa to też w drugą stronę). O ile mi wiadomo, geolog nie zajmuje się zawodowo architekturą świątynną.

    W sprawie definicji terminu ‚clay’:


    http://www.ucopenaccess.org/courses/APEnvSci/course%20files/readings/lesson52/text02.html
    http://www.oneplan.org/Water/soil-triangle.asp

    • @Arkadiusz Sołtysiak napisał:
      „Zapewniam, że terminy ‘terasa’ i ‘glina’ są dla archeologów zupełnie jednoznaczne, nawet jeśli jest to znaczenie inne niż geomorfologiczne. Po prostu geomorfolog czytając teksty archeologiczne musi być przygotowany na to, że archeolodzy nie używają terminów używanych w geomorfologii, tylko terminów używanych w archeologii (działa to też w drugą stronę). O ile mi wiadomo, geolog nie zajmuje się zawodowo architekturą świątynną.”
      Przepraszam, ale o co chodzi? Dlaczego geomorfolog musi być przygotowany na coś co archeolog pisze nie będąc znawca tego co pisze?
      Czy aby archeolog nie pisze zbyt wiele i na każdy temat? Czyżby strategia od ściany do ściany, aby do przodu?

  7. Ten link do gleboznawczej definicji jest trochę nietrafiony dlatego, że wciąż glina pozostaje osadem różnofrakcyjnym dla nich nie ma znaczenia geneza, ale za to cechy granulometryczne.
    Nie wiem czemu się bronicie przed terminami geologicznymi skoro o ile wiem macie na studiach przedmiot z pogranicza geomorfologii/geologii/gleboznawstwa to chyba tam podstaw was uczą?
    Nie chodzi mi o jakąś wąską specjalizację ale o ogólne terminy.
    „Jeżeli archeolog wchodzi w geologię to musi znać przynajmniej podstawy i odwrotnie geolog podstawy archeo” pisząc to zdanie miałem na myśli wykorzystywanie archeo do rekonstrukcji paleośrodowiska i datowania z kolei geomorfolog czy geolog pomaga chyba w rekonstrukcji środowiska archeologom?
    Geolodzy i owszem zajmują się architekturą w aspekcie petrografii nie wiem czy o takie zaangażowanie zawodowe Ci chodziło. Ps. jeżeli uważacie ił za większe ziarna od gliny no to ja już argumentów nie mam.

  8. Ależ ja się przed niczym nie bronię, a tym bardziej nie piszę nic o rekonstrukcji paleośrodowiska, ani o petrografii, ani też o datowaniu. Termin ‚terasa’ został użyty do opisu pewnego zjawiska architektonicznego i nie widzę tutaj żadnego związku z geomorfologią ani z geologią. Z kolei termin ‚glina’ został użyty w znaczeniu ‚osad o przewadze ziaren mniejszych niż 2µm’ (zgodnie z definicją angielskiego terminu ‚clay’). Zapewniam, że w tym konkretnym przypadku ten termin w takim znaczeniu został użyty prawidłowo. Cała reszta to bicie piany.

  9. O ile mi wiadomo, geolog nie zajmuje się zawodowo architekturą świątynną. tego też nie napisałeś ? Mój sprzeciw wzbudziła część o odbitych w glinie śladach a nie architektura. Moim skromnym zdaniem taras to pojęcie architektoniczne a nie terasa ale architektem nie jestem więc się nie upieram. Glina to glina jest jeden przypadek kiedy w glinie (wg. klasyfikacji PTGleb 1976) może być przewaga frakcji ilastej jest to glina ciężka czas spać już nie biję piany bo i po co wszak burdel w terminologii jeno pomaga w ogarnięciu tego wszystkiego…

  10. cd. miałem przemilczeć ale nie mogłem średnica ziarna, którą kolega przytoczył jako wartość graniczną dla angielskiego clay to polski ił koloidalny a po angielsku colloid clay i tylko w takim przypadku jest to zgodne, w każdym innym clay to glina j.w.

  11. Po co to dzielić włos na czworo jak mówi powiedzenie, zamiast zająć się istotą ciekawego bardzo artykułu.

  12. Wbrew pozorom to jest bardzo pouczająca dyskusja, mam nadzieję, że dla obu stron. Wszystko sprowadza się do pytania, skąd się bierze terminologia naukowa. Otóż nigdzie nie zbiera się żadna rada mędrców, ani nie ma żadnej księgi objawionej, w której wszystkie używane przez naukowców terminy są ściśle i ostatecznie zdefiniowane. Terminologia naukowa jest efektem pewnej umowy zawieranej na bieżąco w obrębie danej dyscypliny po to, żeby można się było precyzyjnie porozumiewać. Ponieważ jest to umowa zawierana w ramach jednej dyscypliny, niekiedy zdarza się, że ten sam termin dla przedstawiciela jednej dyscypliny znaczy coś innego niż dla przedstawiciela drugiej dyscypliny /na przykład ‚ziarno’ znaczy coś zupełnie innego dla archeobotanika i dla sedymentologa/. Niekiedy również zdarza się, że terminy używane przez przedstawicieli jednej dyscypliny są zapożyczane przez przedstawicieli innej dyscypliny, ale ich znaczenie jest zawężane albo rozszerzane, albo też dany termin przechodzi wraz ze specyficznym znaczeniem z innego kręgu językowego.

    Powtarzam więc /repetitio est mater studiorum/: dla archeologów Bliskiego Wschodu podstawowym językiem jest język angielski, dlatego wiele terminów polskich to kalki terminów angielskich. W powyższym tekście pojawiły się co najmniej trzy takie terminy:
    1/ terasa /ang. terrace/ -> jest to termin oznaczający szeroką platformę, czasem składającą się z kilku stopni, na której posadowiona jest monumentalna budowla.
    2/ glina /ang. clay/ -> jest to osad składający się z ziaren o najmniejszych rozmiarach, przy czym jego pochodzenie nie ma znaczenia. Taka definicja bynajmniej nie została wymyślona przez archeologów, tylko przejęta z petrologii /por. CE Weaver, Clays, muds, and shales, Elsevier 1989, s. 5, akapit zaczynający się od ‚The main nomenclature problem is the dual meaning of the term clay’ i natępny, tam też można się dowiedzieć, dlaczego wcześniej podałem 2µm jako wartość graniczną/. http://books.google.pl/books?id=sayQrD0TqiYC
    3/ cegła mułowa /ang. mudbrick/ -> jest to cegła suszona na słońcu, składająca się z różnych materiałów /piasek, posiekana słoma itp./, ale przede wszystkim z gliny /zdefiniowanej jak wyżej/ jako spoiwa tego wszystkiego. Wbrew nazwie cegła mułowa nie musi mieć nawet domieszki mułu, to po prostu taki termin techniczny.

    Mam nadzieję, że ten krótki słowniczek ułatwi korzystanie z powyższego tekstu. A jeśli ktoś się z tymi definicjami nie zgadza, mam propozycję. W roku 2o12 w Warszawie odbędzie się kongres archeologii Bliskiego Wschodu, można podczas niego wygłosić referat, np. o tym, że materiałem piśmiennym Mezopotamii nie były tabliczki gliniane, tylko tabliczki diamiktonowe. Szczerze mówiąc, chętnie bym takiego wystąpienia wysłuchał, a zwłaszcza następującej potem dyskusji. Mam również nadzieję, że zgłosi się marek2oo9 z referatem o tym, że archeolodzy w ogóle się nie znają na archeologii i nie mają prawa się o niej wypowiadać.

  13. Dobra rozjuszyłeś mnie przyjadę (: No niestety ja mam ciut inne podejście ale widzę, że się nie porozumiemy po to się jakaś dziedzina nauki zajmuje czymś szczegółowo żeby inni mogli z tego korzystać a nie wymyślać po swojemu bo to wprowadza zamieszanie.
    Co do bezmyślnego kopiowania angielszczyzny to już mi się nie chce pisać róbta co chceta dopóki mnie to osobiście nie dotyka.
    Nadal uważam, że glina to glina nieścisłość się pojawia w dwojakim znaczeniu ang. clay tłumaczonego jako glina w Waszym rozumieniu, powinniście to tłumaczyć jako ił ale jak pisałem róbta…
    To i ja podam literaturę wprawdzie troszkę starsza ale w głównej mierze aktualną
    Ryka W., Maliszewska A., 1991- Słownik Petrograficzny. Wydaw. Geol., W-wa.
    Nie wszystko złoto co się świeci i nie wszystko co zachodnie jest lepsze my tez nie jesteśmy jaskiniowcami.
    Ode mnie koniec w tym temacie.
    Mam nadzieję, że się kolega Arkadiusz na mnie nie obraził :P

  14. Nie ma powodu, żeby się obrażać, akurat glina i jej mroczne tajemnice nie są przedmiotem moich badań, więc mogę o nich dyskutować bez emocji. Nie twierdzę bynajmniej, że jesteśmy jaskiniowcami, ani też nie twierdzę, że angielski bałagan terminologiczny jest lepszy niż polska precyzyjna definicja ze słownika petrograficznego. Twierdzę jedynie, że kilka terminów zawartych w komentowanym tekście to terminy powszechnie używane i nie budzące wątpliwości wśród archeologów zajmujących się Bliskim Wschodem. Pokazuję również, skąd się te terminy wzięły.

    Od siebie mogę dodać, że tabliczki gliniane nadal będę nazywał tabliczkami glinianymi, nawet jeśli dla geologa są to tabliczki iłowe /przy okazji – czy geologia zajmuje się także materiałami przetworzonymi przez człowieka?/. I nie wynika to bynajmniej z zamiłowania do braku precyzji ani z przekory – po prostu jako archeolog mam większą potrzebę dogadywania się z innymi archeologami niż z geologami.

  15. „czy geologia zajmuje się także materiałami przetworzonymi przez człowieka?” Sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie jak podeptał to od razu przetworzył? (:

  16. Pytam poważnie.

    Nie chodzi tylko o podeptanie, glina /w znaczeniu archeologicznym/ była dość starannie przygotowywana przed przetworzeniem w tabliczkę, naczynie albo /mniej starannie/ w cegłę. Poniżej odnośnik /strona 4 i następne/:

    http://telaviv.academia.edu/YuvalGoren/Papers/248111/Inscribed_in_Clay_Chapters_1_2_Introduction_Method_and_Theory

    Przy okazji przypominam, że wzgórze Tell Arbid to nie jest wzgórze naturalne, a owa wilgotna glina /w znaczeniu archeologicznym/, w której zostały odciśnięte różne rzeczy, to najprawdopodobniej produkt erozji domów zbudowanych z cegły mułowej /w znaczeniu archeologicznym/ albo wyrzucony produkt uboczny pracy garncarza. Na pewno jest to osad w mniejszym lub większym stopniu przetworzony przez człowieka.

  17. Zależy w jakim stopniu jest ten materiał przetworzony, analizując skład można określić materiał wyjściowy i obszar, z którego pochodzi w takim zakresie jak najbardziej. To że garncarz odrzucił coś nie znaczy, że pozbawił osad cech diagnostycznych, choć oczywiście mógł je w znacznym stopniu zmienić.

  18. Pozostawmy gliniane tabliczki glinianymi, bo ta nazwa chociażby brzmi lepiej. Po co mieszać w głowie kolejnym rzeszom studentów archeologii i tak codziennie muszą mierzyć się ze „zbiornikami depozycji”. Co do terasy/tarasu to nasi anglojęzyczni koledzy i koleżanki jakoś nie maja z tym problemu. Jak chcą napisać o terasie rzecznej to po prostu piszą „river terrace” i wszystko jasne. W języku polskim jest trochę inaczej, taras odnosi się do architektury, mamy wtedy konstrukcję tarasową, a terasa związana jest bardziej z geologią i mamy np. terasę rzeczną. Tak na ten temat piszą słowniki. Każdy myślący logicznie człowiek czytając artykuł poświęcony zagadnieniom architektonicznym, zwłaszcza w literaturze popularnonaukowej (nie jest to przecież Journal of World Archaeology etc.), widząc sformułowanie konstrukcja terasowa zrozumie o co chodzi. Chociaż biorąc pod uwagę zasady j. polskiego lepiej użyć konstrukcja tarasowa. No chyba że coś zbudowano wykorzystując naturalną terasę rzeczną. To tyle. Pozdrawiam.

  19. To chyba już taka ta ludzka natura…:-)

Dodaj komentarz