Stonehenge, Rzeczpospolita i Archeowieści

Dziennik Rzeczpospolita opublikował dzisiaj artykuł o Stonehenge gromadząc w jednym tekście ostatnie doniesienia. Moją uwagę szczególnie przykuły dwa akapity.

W ostatnich dwóch latach pojawiły się nowe teorie dotyczące Stonehenge. Prof. Anthony Johnson z Oxford University uważa, że budowniczowie tego obiektu byli biegli w geometrii. W swoich badaniach posłużył się komputerami i danymi archeologii eksperymentalnej. Doszedł do wniosku, że nim powstał słynny megalit, starożytni mieszkańcy wyspy doskonalili swoje umiejętności, tworząc mniejsze kręgi kamienne, ziemne i drewniane. Ich wiedza uważana była za rodzaj magii, dawała uprzywilejowany status tym, którzy ją opanowali. Według prof. Johnsona największym geometrycznym osiągnięciem w Stonehenge jest tzw. krąg Aubreya o średnicy 87 metrów.

W rzeczywistości jest to wielokąt. Do stworzenia tej figury wystarczyły paliki i sznurek. Najpierw starożytni zakreślili okrąg (o średnicy 87 m), następnie wpisali w niego dwa kwadraty, które utworzyły ośmiokąt. Tam, gdzie dotykał on okręgu, wbili paliki i sznurkami rysowali krzywe. Miejsca, w których przecinały się z okręgiem, stały się 56 wierzchołkami wielokąta. W miejscach tych wykopali jamy (tzw. otwory Aubreya) i być może wbili w nie drewniane słupy. Zdaniem uczonego jest to najbardziej skomplikowana figura, jaką można uzyskać tą prostą metodą.

Wydają Wam się znajome? To nie przypadek. Zadziwiająco podobne akapity skleciłem ponad tydzień temu na podstawie artykułu The Independent we wpisie „Twórcy Stonehenge znali geometrię nie gorzej niż Pitagoras„. Przytaczam je poniżej.

Johnson badał geometryczne umiejętności dawnych mieszkańców Brytanii przez pięć lat. Korzystał przy tym z możliwości komputerów oraz archeologii eksperymentalnej. Jego zdaniem ludzie opanowali geometrię setki lat przed powstaniem Stonehenge podczas tworzenia wielu mniejszych kręgów. Archeolog twierdzi również, że umiejętność ta była uznawana za rodzaj magii, która dawała uprzywilejowany status tym, którzy ją opanowali.

Zdaniem Johnsona największym geometrycznym osiągnięciem w Stonehenge jest stworzony około 2950 roku p.n.e. 56-boczny wielokąt, który tworzą tzw. dziury Aubreya ułożone na okręgu o średnicy 87 metrów. Uczony uważa, że do stwozrenia tej skomplikowanej figury wystarczyły prehistorycznym Brytyjczykom paliki i sznurek. Zaczęli od wyrysowania ogromnego okręgu. Później odpowiednio wpisali w jego obwód dwa kwadraty, które stworzyły ośmiokąt. Tam gdzie stykał się z obwodem okręgu wbili paliki i sznurkami rysowali krzywe. Miejsca, w których przecinały się one z obwodem okręgu, stały się wierzchołkami 56-bocznego wielokąta. W nich twórcy figury wykopali dziury.

Uczony uważa, że 56-boczny wielokąt to najbardziej złożona figura, jaką można stworzyć tą prostą metodą.

Zgodzicie się chyba iż zadziwiające jest, że redaktor z Rzeczpospolitej (zastępca kierownika działu nauka) w tak niezwykle podobny sposób streścił bardziej rozbudowany opis opublikowany w The Independent ;)

Cóż, nie mam nic przeciwko temu, by Rzeczpospolita korzystała z moich tekstów. Wypadałoby jednak podać mnie jako współautora (i wpłacić wierszówkę) albo podać Archeowieści jako źródło. Niestety nie zrobiono tego. A to nie pierwszy raz, gdy w archeologicznych tekstach Rzeczpospolitej dostrzegam bardzo znajome mi frazy.

A już przy okazji wspomnę, że artykuł „Rzeczpospolitej” o Stonehenge jest pełen nieścisłości. Liczby osób pochowanych w tym kręgu nie poznaliśmy w wyniku najnowszych badań. Jest ona znana już od pewnego czasu. Podałem ją chociażby w moim artykule w Gazecie Wyborczej w styczniu ubiegłego roku. Nie jest też prawdą, że „pierwszą osobą, która tam spoczęła, był męźczyzna. Jego pogrzeb mógł mieć miejsce najwcześniej 2930 lat p. n. e., najpóźniej 2870 lat p. n. e. Ostatnią pochowaną osobą była kobieta, zmarła najpóźniej 2340 lat p. n. e.” (pisowania oryginalna). Otóż podane osoby, to dwie z trzech, których szczątki zbadano teraz metodą radiowęglową, by określić ich wiek. W rzeczywistości nie mamy pojęcia którą z 240 pochowanych w Stonehenge osób złożono tam jako pierwszą, a którą jako ostatnią (notabene ustalenie czegoś takiego znacząco przekracza możliwości nauki). Autor pomieszał też różne badania prowadzone w Stonehenge i ostatnie przypisał niewłaściwym naukowcom. To oczywiście nie jest pełny katalog nieścisłości.

Z punktu widzenia czytelników byłoby chyba lepiej, gdyby Rzeczpospolita napisała na podstawie wpisów z mojego bloga cały artykuł.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 4.06.2008.

Komentarze 23 to “Stonehenge, Rzeczpospolita i Archeowieści”

  1. no pieknie. po tej gazecie wiele sie nie spodziewalem, ale zeby tak po prostu zrzynac?

  2. A jak myślisz, czemu Rzepa jest jedną z nielicznych gazet, gdzie nie pozwala się wpisywać komentarzy pod artykułami? Bo od razu okazałoby się, ile z nich splagiatowano?

  3. Podobieństwo widzę, ale raczej byłbym ostrożny z posądzeniem o plagiat (w przypadku tego wpisu, bo nie wiem jak przy innych). Może po prostu obaj mieliście te same pomysły na sposób streszczenie Independent-a? Fakt, że nie znam jakoś super dobrze angielskiego, ale po przeczytaniu artykułu źródłowego wydaje mi się, że gdybym miał go streścić i przełożyć na nasz, też napisałbym w deseń jak powyżej…

  4. @mk23z

    Za dużo tych podobieństw. Choćby to, że to ja dodałem do wiadomości informację, że chodzi o tzw. „Aubrey holes”. W Independent tego nie było. Dokładnie te same zwroty, skróty. Mój tekst i w Rzepie są do siebie dużo bardziej podobne niż do tekstu z Independent. Nie ma szans, żeby to był przypadek.

  5. Ja bym o tym napisał do tvn24 i zagroził Rzepie procesem za plagiat, chyba że wypłaci panu Wojciechowi odpowiednią rekompensatę. A wiadomo jaką sprzedaż ma Rzeczpospolita, więc można trochę wyciągnąć… W końcu praca nad tłumaczeniem i skróceniem tekstu a ponadto uzupełnieniem o spostrzeżenia z innych źródeł nie jest takim sobie hop siup przedsięwzięciem.

  6. @Rusek nie ma co przesadzac.

    To bardzo nieladnie kopiowac cos bez zgody autora, jednak to swadczy tez o popularnosci Archeowiesci.
    Napewno nalezy z kims z Rzepy o tym pogadac i mu do zrozumienia, ze takie zagrania nie moga miec wiecej powtorzyc. To powinno zalatwic sprawe.

  7. Jeszcze raz :D

    @Rusek nie ma co przesadzac.

    To bardzo nieladnie kopiowac cos bez zgody autora, jednak to swadczy tylko o popularnosci Archeowiesci.
    Napewno nalezy z kims z Rzepy o tym pogadac i dac mu do zrozumienia, ze takie zagrania nie moga sie wiecej powtorzyc. To powinno zalatwic sprawe.

  8. Nieswojo się czuję, wiedząc, że moje zainteresowania podziela złodziej. Jestem pewien (na pocieszenie), że tu jestem, bo mnie to autentycznie interesuje, a on tu bywa, by kraść z niskich pobudek. Pozdrowienia

  9. Popieram Sebę, warto z kimś w Rzepie pogadać. Może jakaś rekompensata w postaci reklamy bloga?

    Podejrzewam, że jakiś praktykant chciał sobie ułatwić sprawę.

  10. Oczywiście, że przesadzać nie wolno, ale kraść przede wszystkim. Panu Wojtkowi poprostu należy się rekompensata za ciężką pracę której wyniki zostały beszczelnie skradzione i przywłaszczone. Plagiat powinien być karany a osoba która się go dopuściła powinna się do tego przyznać i przeprosić (przynajmniej).
    Pozdrawiam

  11. To nie był praktykant. A rozmową z Rzepą jest właśnie ten post. Przyłapanie dużego dziennika na wspomaganiu się wpisami z małego bloga w pełni mnie satysfakcjonuje. A samo zżynanie mile mnie połechtało, bo w pewnym sensie jest to bardzo pozytywna recenzja od osoby, która o archeologii pisze od lat i o ile dobrze się orientuję ma archeologiczne wykształcenie ;)

  12. Przypomina się ten wiatr hulający po złomowisku, który kleci Boeinga :-)

  13. Sprawa tego typu działań wraca jak bumerang. W szerszym obiegu głośno w temacie robi się średnio co kwartał.
    Czy nasi „klasyczni” pismacy jeszcze się nie nauczyli że tego typu działania są po prostu… (miało być brzydkie słowo ale się powstrzymałem ;) i prędzej czy później zostaną za to skarceni.

  14. Rzeczpospolita ma opinię złodzieja tekstów. Fakty i Mity oskarżyły te gazetę o kradzież tekstu o biskupie Paetzu.

  15. A, pamiętam tę aferę z artykułem o bpie Paetzu. Identyczny co do zawartości merytorycznej (bo jednak nie słowo w słowo) co w „Rz” ukazał się w „FiM” przynajmniej pół roku wcześniej, o ile pamiętam.
    Na podobnej zasadzie „GW” zerżnęła z FiM artykuł o łódzkich „łowcach skór”. Wtedy regularnie czytywałem Fakty i Mity, więc pamiętam i mogę poświadczyć…

  16. Ehh ta Rzepa…
    CIABW działa:
    Adres mailowy p. Krzysztofa Kowalskiego podpisanego pod plagiatem dostępny jest na stronie http://www.rzeczpospolita.pl/zespol.html. Ten sam pan jest chyba autorem tego bloga: http://blog.rp.pl/wino
    Jest też autorem książki (nomen omen) „Archeologia moralności”: http://academia.pl/go/_info/?id=11633
    i kilku innych. Skończył archeologię na UW, a nawet pracował w PMA.
    ach to google…

  17. ja bym ich podala do sadu. zlodziejstwo tolerowane bedzie kultywowane, niestety.

  18. A gdyby to mnie coś takiego spotkało – poszedłbym za radą wieszcza „gwałt niech się gwałtem odciska” – i oprócz dyskusji w blogu powiadomiłbym Sąd Etyki Dziennikarskiej (albo podobnie nazywające się ciało) bo Futrzak ma 100 % racji.
    Coś mi się roi że z tym sądem miał coś wspólnego red. Marek Rymuszko z Nieznanego Świata.

  19. Ciekawe. Zamieścił Pan tak niesamowicie rozległe opracowanie tematu Stonehenge (274 słowa), że faktycznie nie możliwe jest by artykuł w „Rzepie” (754 słowa) nie był plagiatem. Dodatkowo pewnie trzeba założyć, że Kowalski albo angielskiego nie zna albo artykułu w „Idependent” nie czytał (wszak trafić na tak niszowe pismo nie jest łatwo). Ja mam wrażenie, że ciut się pan przecenia. Ubawiłem się setnie, chociaż tak naprawdę to żenujące.

  20. @ Leszek
    Na podstawie mojego wpisu powstały dwa akapity, a nie cały artykuł „Rzepy”. Poza tym mój tekst nie jest opracowaniem tematu Stonehenge, ale jedynie przytoczeniem jednej teorii. Proponuję lepiej poznać fakty, nim zacznie się je oceniać.

  21. „Dodatkowo pewnie trzeba założyć, że Kowalski albo angielskiego nie zna albo artykułu w „Idependent” nie czytał”

    Cóż za głupie rozumowanie. A nie wystarczy założyć, że angielski zna, ale po prostu chciał sobie ułatwić życie.

  22. @Leszek

    daj spokój chłopie, przecież widać że gość korzystał z tekstu Wojtka, niektóre fragmenty zdań są niemal identyczne. Czy cały tekst jest na tyle podobny, żeby go uznać za plagiat w świetle prawa, to nie wiem, ale że skopiował sporą część tekstu, nie ulega wątpliwości.
    ——
    Post przeniesiony przez autora bloga z https://archeowiesci.wordpress.com/2008/05/27/tworcy-stonehenge-znali-geometrie-nie-gorzej-niz-pitagoras/#comment-2224

  23. Plagiat, nie plagiat, skontaktować się z człowiekiem z Rzepy można. A że udało się wyprzedzić publikację dużej ogólnopolskiej gazety – tym większa chwała :)

Dodaj komentarz