W Bazylice Mariackiej pochowano ponad 200 krakowian z XI w.

Szczątki ponad 200 osób, znalezione podczas prac archeologicznych pod krakowskim Rynkiem Głównym i w jego okolicy, uroczyście pochowano w kryptach Bazyliki Mariackiej.

W ceremonii pogrzebowej wzięło udział 20 duchownych z metropolitą krakowskim kard. Stanisławem Dziwiszem na czele, władze Krakowa, kompania honorowa krakowskiej Straży Miejskiej, bracia kurkowi i krakowianie.

Szczątki pochowano w 180 niedużych, prostych trumnach z jasnego drewna. Ułożone na czas mszy pogrzebowej w ośmiu długich rzędach zapełniły posadzkę prezbiterium świątyni. Ponumerowane trumny, każdą z oznaczeniem anonimowego pochówku – literami „NN”, złożono po mszy do dwóch krypt w prawej nawie bazyliki.

Refleksję o zmarłych, których przed prawie tysiącem lat pochowano na cmentarzach przedlokacyjnego Krakowa, zawarł w kazaniu ks. Czesław Sandecki: „Tak niewiele o nich wiemy – o dzieciach, kobietach, mężczyznach, małżeństwach; XI-wiecznych mieszkańcach osad przygrodowych, przedgrodzia Wawelu, których kości odkryto pod płytą Rynku. Tak niewiele o nich wiemy – może o rolnikach, rzemieślnikach, ludziach różnych innych zawodów ale przecież naszych braciach w chrześcijańskiej wierze. Świadczy o tym m.in. sposób ich pochowania”.

Podczas trwających kilka lat prac wykopaliskowych w rejonie Rynku Głównego archeolodzy odsłonili pochówki 216 osób – 60 mężczyzn, 81 kobiet i 65 dzieci, w kilku przypadkach nie udało się zidentyfikować płci.

Z pochówku w Bazylice Mariackiej wyłączono 13 szkieletów – m.in. mężczyzny ze śladami po trepanacji czaszki, 3 osób podejrzanych o wampiryzm oraz pochodzące z zupełnie innego okresu szczątki 6 Szwedów ściętych w Krakowie podczas najazdu szwedzkiego. Szkielety te zostaną poddane dalszym badaniom naukowym. Ponadto 3 inne szkielety – kobiety, mężczyzny i dziecka zostały przeznaczone na wystawę stałą, która jesienią zostanie otwarta w podziemiach Rynku.

Pochówki na cmentarzysku pod obecnym Rynkiem były wczesnochrześcijańskim zwyczajem zorientowane na osi wschód-zachód, z głową zmarłego ułożoną w kierunku zachodnim. Groby miały rzędowy układ, zmarłych w większości pochowano w trumnach.

Szczątki zostały przebadane przez antropologów. Badania dowiodły m.in., że kondycja wczesnośredniowiecznych mieszkańców Krakowa była lepsza, niż w późniejszych wiekach, kiedy wraz z zagęszczeniem populacji pogorszyła się jakość żywienia, a wraz z nią warunki fizyczne ludzi. Wzrosła zachorowalność i śmiertelność.

„Populacja wczesnośredniowiecznego Krakowa miała się nieźle” – ocenia kierownik Zakładu Antropologii UJ, Henryk Głąb.

Z badań wynika, że na przykład śmiertelność dzieci nie była tak wysoka jak w późniejszych czasach. Umierało co trzecie, podczas gdy w późniejszych wiekach – prawie połowa.

Między innymi za sprawą dużej śmiertelności dzieci, przeciętna wieku osób pochowanych na wczesnośredniowiecznym cmentarzysku w Krakowie była z dzisiejszej perspektywy szokująco niska – wynosiła 25 lat. W grupie 216 osobników archeolodzy natrafili na szczątki tylko kilku osób powyżej 60 roku życia.

Mężczyźni zamieszkujący przedlokacyjny Kraków mieli średnio 171 cm, a kobiety 163-164 cm wzrostu. Bardzo niewiele szkieletów nosiło ślady obrażeń po walce, a nawet urazów na skutek wypadków.

Naukowcy zauważyli też pewną prawidłowość w usytuowaniu pochówków. „Jeżeli założymy, że drewniana kaplica była tam gdzie obecnie Kościół Mariacki, to osoby pochowane najbliżej charakteryzowała za życia najlepsza kondycja” – powiedział PAP antropolog.

Ciekawostką jest miejsce pochówku osobnika ze śladami trepanacji czaszki. „Trepanowany mężczyzna był pochowany mniej więcej naprzeciw wejścia do dzisiejszego kościoła. Musiał być osobą znaczącą, skoro zrobiono mu trepanację. Zmarł w wieku 35-40 lat, co we wczesnym średniowieczu było rzadkością” – dodał antropolog.

Artykuł pochodzi z serwisu Nauka w Polsce.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 3.06.2010.

Komentarzy 14 to “W Bazylice Mariackiej pochowano ponad 200 krakowian z XI w.”

  1. Pochowany najbliżej kościoła, to osobnik znacznie bogatszy, a co za tym idzie lepiej odżywiony. Oto odpowiedź dla tych, którzy nie widzą związku między sposobem odżywiania, a tężyzną fizyczną i umysłową. W końcu słabeusz i idiota nie miałby szans na zostanie bogaczem.
    Przyczyny tak niskiej średniej życia, to choroby zakaźne, a zwłaszcza ta, powodowana przez prątki Kocha czyli gruźlica, która aż do lat 60 ubiegłego wieku dziesiątkowała populację Polaków i nie tylko Polaków.

    • Tutaj się zgodzę. Bogatszy mógł być chowany bliżej kościoła, a właściwie bliżej relikwii świętego, które w kościele musiały się znajdować. Przedstawiciele najwyższej elity bywali chowani wewnątrz kościoła (mimo oficjalnych zakazów władz kościelnych, ponawianych we wczesnym średniowieczu).
      Pytanie tylko czy nie poprzestawiałeś przyczyny i skutku. Czy tylko silny i zdrowy mógł zostać bogaczem, czy też może był bogaczem, a więc miał lepsze warunki życia (lepsze pożywienie, higiena, warunki mieszkaniowe etc) i dzięki temu był zdrowszy? W warunkach społeczeństwa rodowego, gdzie jakość życia była w znacznym stopniu (choć nie tak znacznym jak w późnym średniowieczu) determinowana urodzeniem, nie musiała istnieć prosta zależność: zdrowy = bogaty.
      Na podstawie szkieletu o ich możliwościach intelektualnych nie można wiele powiedzieć.

    • „Zdumiony lekarz prowadzący, według którego pacjent powinien już od kilku lat być martwy, skwitował milczeniem, wyjaśnienie, z którego wynikało, że od chwili kiedy otrzymał on wyrok śmierci, żywił się według wskazówek zawartych w artykule “Dziennika Zachodniego” pod tytułem Żywienie optymalne lub Dieta optymalna, dokładnego tytułu nie pamiętam, czyli wyłącznie boczkiem i jajkami.”

      Olaboga, ‚dowód przez anegdotę’ na Archeowieściach:) Nie żebym miał coś przeciwko samej diecie, którą promujesz, ale mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że taki dowód to żaden dowód…

  2. „Na podstawie szkieletu o ich możliwościach intelektualnych nie można wiele powiedzieć”.
    Otóż można powiedzieć, na podstawie badań porównawczych prowadzonych na ludziach żyjących w naszych czasach. Ktoś w którymś z komentarzy pisał o „spasionych, amerykańskich, lub angielskich wieprzach”. Ich istnienie jest faktem. Są to z zasady ludzie o przeciętnej inteligencji i wykonujący podrzędne, nisko płatne zawody, lub żyjące z zasiłków. Wśród ludzi zamożnych i ludzi nauki jest ich znacznie mniej. Oczywiście można to wnioskowanie odwrócić i dojść do zupełnie odwrotnych wniosków. Przypomina to trochę dyskusję o tym, co było pierwsze, jajko, czy kura?
    Można za to posłużyć się doświadczeniem i traktując siebie, jak królika doświadczalnego, przeprowadzić na sobie doświadczenie z dziedziny dietetyki.
    Ostatnimi czasy dużo mówi się o stracie dla polskiej kultury wskutek śmierci zakażonego wirusem żółtaczki typu C, Macieja Kozłowskiego. Znam innego człowieka, który również został zakażony tym wirusem w wieku 70-ciu lat podczas operacji przepukliny. Z racji na wiek, odmówiono mu przeszczepu wątroby. Pacjent ten niebawem będzie obchodził 80 rocznicę urodzin, a wyniki badań wątroby sprzed roku wykazują jej sprawność na poziomie 70%. Zdumiony lekarz prowadzący, według którego pacjent powinien już od kilku lat być martwy, skwitował milczeniem, wyjaśnienie, z którego wynikało, że od chwili kiedy otrzymał on wyrok śmierci, żywił się według wskazówek zawartych w artykule „Dziennika Zachodniego” pod tytułem Żywienie optymalne lub Dieta optymalna, dokładnego tytułu nie pamiętam, czyli wyłącznie boczkiem i jajkami.

    • To klasyczny anachronizm – przekładanie współczesnych realiów w rzeczywistość historyczną. O ile dzisiaj gruby to najczęściej nisko opłacany lub bezrobotny, szczupły to manager, to nie zawsze tak było. Bolesław Chrobry był gruby jak beka, co było powodem kpin. Patrząc na portrety sarmackich magnatów nie sposób nie zauważyć, że do najszczuplejszych nie należeli. Tusza była synonimem dobrobytu i swobodnego i stałego dostępu do pożywienia. Podobnie jak próchnica zębów dla współczesnych antropologów jest widomym znakiem dostępu do cukrów, a więc wysokiej pozycji ekonomicznej.

      Czyżbyś był ewangelistą kościoła miłośników boczku (diety optymalnej)? W sumie mi to nie przeszkadza – sam lubię boczek. Ale z sałatką…

  3. A mnie zaintrygowała kwestia „podejrzanych o wampiryzm” – tzn. że byli wampirami?

Dodaj komentarz