Nazca sami sprowadzili na siebie zagładę

W pierwszych stuleciach naszej ery w dolinach na południu Peru prężnie rozwijała się kultura Nazca znana najbardziej z tajemniczych linii pozostawionych na płaskowyżu o tej samej nazwie. Zdaniem naukowców tworzący ją ludzie sami doprowadzili do swojej zagłady.

Nazca_irrigation_01

Pozostałości systemu irygacyjnego Nazca używane są po dziś dzień. Zdjęcie na licencji Creative Commons. Autor: sancho panza’s photos.

Tereny, na których żyli Nazca, nie są zbyt dogodne do życia. By uzyskać zadowalające plony konieczne jest stworzenie systemu nawadniającego, co też Nazca ze sporym sukcesem uczynili. Jednak w pewnym momencie przedobrzyli z rozwojem rolnictwa.

By uprawiać coraz więcej bawełny i kukurydzy, Nazca przez wiele pokoleń wycinali miejscowe lasy, w których rosły drzewa huarango (odmiana akacji). Nie wiedzieli, że tylko dzięki tym drzewom okoliczne tereny nie zamieniły się w pustynię.

Huarango są bowiem idealne do ożywiania pustynnych terenów. Zwiększają żyzność ziemi i wilgotność, a swoimi niezwykle długimi korzeniami chronią ziemię przed rozmyciem podczas ulew i powodzi.

Zdaniem naukowców krytyczny punkt Nazca przekroczyli około 500 r. n.e. Drzew było już zbyt mało, by mogły zapobiec niszczycielskim skutkom powodzi, którą przyniosły ulewy. Woda zniszczyła pola i rozmyła wiele kanałów nawadniających. W efekcie stworzone w miejscu lasów pola szybko zamieniły się w pustynię, a kultura Nazca upadła.

– Błędy przeszłości dają nam ważną lekcję dotyczącą zarządzania suchymi terenami o kruchej równowadze ekologicznej – mówi autor badań Oliver Whaley, z królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew (Londyn). Wyniki badań opublikowano w Latin American Antiquity.

Na podstawie Telegraph.co.uk.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 2.11.2009.

Komentarzy 14 to “Nazca sami sprowadzili na siebie zagładę”

  1. No cóż, powielamy, i to na skalę globalną, te same błędy. Wycinanie lasów deszczowych, uprawa monokultur, nadmierna emisja C02, wszystko to doprowadza nieodwracalnych ,już niestety następstw, od których ludzkość nie ma odwrotu.

  2. W nawiazniu do regionu – zablokowanie praktycznie wszystkich cywilizacji prekolumbijskich w obu Amerykach na poziomie zblizonym do …powiedzmy Asyrii czy Sumerow, wynika chyba z braku odpowiednika Morza Srodziemnego, zegluga po ktorym umozliwila handel , rozchodzenie sie wynalazkow , oraz kontakty wojenne , nieraz bardzo oddalonych od siebie kultur.

    „Start” rozwojowy nastapil w zblizonym okresie.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kultury_andyjskie

    Gdyby liga irokeska powstala z tysiac lat wczesniej, zapwene podobna, jak Morze Srodziamne, role odegralyby Wielkie Jeziora i w Ameryce Polnocnej moglby powstac silny osrodek cywilizacyjny, ktorego podbicie odbyloby sie raczej na wzor podboju Indii.

    • W Indiach nie ma odpowiednika Morza Śródziemnego. W Chinach również nie. Cywilizacje Ameryki Środkowej miały Zatokę Meksykanską.

      • I nie uwazasz, ze Indie i Chiny mialy o wiele sttyczniejsze pod wzgledem wymiany kulturalnej cywilizacje niz te znad morza Srodziemnego?
        Sadze, ze warunki zeglugowe na zatoce meksykanskiej to zupelnie co innego, niz wspomniane powyzej.

        • Myślę, że Zatoka Meksykańska to najlepszy na świecie odpowiednik Morza Śródziemnego pod względem strefy klimatycznej, ukształtowania wybrzeża i warunków żeglugi ;) Cywilizacje w Indiach i w Chinach rozwinęły się niezależnie od siebie, i niezależnie od basenu Morza Śródziemnego, i dopiero na etapie klasycznej starożytności nawiązały szerszą wymianę kulturalną – początkowo głównie szlakami lądowymi.
          Gdyby nasza planeta była jeszcze kilkadziesiąt razy większa i mielibyśmy jeszcze kilkadziesiąt innych ośrodków kulturalnych to można byłoby pokusić się o statystyczne podejście i określić, czy obecność dużego morza śródlądowego jest ważna dla rozwoju cywilizacji. Ale mamy tylko jedno Morze Sródziemne na „tak”, jedną Zatokę Meksykańską na „nie”, oraz Indie i Chiny, które rozwinęły się pomimo nieobecności takiego morza. Trochę mało, żeby być solidnym argumentem za tą teorią.

          • Co do Zatoki Meksykanskiej, to mogly byc rozne przyczyny, dlaczego w okresie prekolumbijskim nie stala sie „wenetrznym akwenem”.

            http://www.sq3hlb.za.pl/morskie.html#200
            „Od roku już pracuję na kontenerowcu w rejonie Karaibów ,pływając na linii od Panamy do pólnocnej Brazylii, po drodze zawijam do Wenezueli i Trynidad & Tobago .W tej części świata pogoda jest łaskawa, poza rzadkimi przypadkami kiedy to jakiś huragan zejdzie tak nisko, przeważnie uderzają one wyżej w Zatokę Meksykańską”
            http://www.bryk.pl/teksty/liceum/geografia/geografia_fizyczna/11023-zatoki_%C5%9Bwiata.html

            „Drogą przez Cieśninę Jukatańską do Zatoki Meksykańskiej przedostaje się woda ogrzana ciepłym Prądem Karaibskim, powodując podniesienie się poziomu morza w zatoce i odpływ jej drogą przez Cieśninę Florydzką w postaci Prądu Florydzkiego. Wartość temperatury wód powierzchniowych zimą dochodzi do 18°C w północnej części zatoki do 24°C na południu, latem temperatura waha się od 28 do 29°C. Wielkość zasolenie wód zatoki to 36-36,7 promili. Zatoka Meksykańska położona jest na szlaku niszczycielskich cyklonów tropikalnych latem i jesienią. Obserwowane są pływy do wysokości 0,5-1,7 m”

            Moze mocne prady ograniczyly zegluge do przybrzeznej, a w praktyce do rybolowstwa? Musialy byc jakies przyczyny braku portow z prawdziwego zdarzenia oraz floty.

            Co do Indii i Chin, to w sumie sam potwierdzasz moja wypowiedz.

            Znaczenie Morza Srodziemnego dla rozwoju cywilizacji, nie jest jakas „moja teoria” a wielokrotnie podawana przyczyna dynamicznego rozwoju cywilizacyjnego tego regionu.

            • Nie chodzi mi o to, że Morze Śródziemne nie miało znaczenia, bo oczywiście miało, ale o to, że obecność dużego morza śródlądowego nie jest tak kluczowe, jak to sugerujesz. Indie i Chiny są tego przykładem. Co więcej, w starożytności żegluga po Morzu Śródziemnym też nie była niczym łatwym.
              Z tego prosty wniosek, że łańcuch przyczyn i skutków jest odwrotny: To nie utrudnienia w żegludze przyczyniły się do braku portów, co z kolei utrudniło rozwój cywilizacji, tylko niski poziom techniczny był powodem braku portów i wymiany handlowej morzem. Zwróć uwagę, że cywilizacja już musi być na pewnym poziomie technicznym, by rozwinęła się żegluga morska, więc siłą rzeczy rozwój cywilizacji do tego momentu nie zależy od obecności morza.

        • Aha, a co do Indii i Chin: nie, nie uważam, żeby były bardziej statyczne. Interesuję się historią starożytnych Indii i moim zdaniem poziom cywilizacyjny nie odstawał w tych czasach od poziomu cywilizacji basenu Morza Śródziemnego, natomiast Chiny w średniowieczu były prawdopodobnie najpotężniejszym państwem na świecie.
          Nie odniosłem się do tego wątku wcześniej, bo nie zrozumiałem o co chodzi :)

  3. Warto wspomnieć o wysokich umiejętnościach inżynieryjnych ludu Nazca. Byłem tam dokładnie rok temu. Oto co mówił przewodnik. Nazca sprowadzali wodę z gór oddalonych o kilkanaście kilometrów – budowali w tym celu kanały (nazywają je akweduktami), na końcu których znajdował się zbiornik. Od zbiornika rozchodziły się zaś kanały irygacyjne. Akwedukty prowadzono głównie pod ziemią – kopano rów, który wykładano po bokach kamieniami, a strop robiono z dużego płaskiego kamienia. Taką konstrukcję przykrywano ziemią. Nachylenie było stałe na całej długości (praktycznie zerowe, dokładnie nie pamiętam ile promili). Dlatego w momencie napotkania przeszkody typu góra kanał był drążony na wymaganym odcinku. Na ostatnim odcinku przed zbiornikiem prędkość przepływu wody zwiększano puszczając akwedukt zygzakiem, dodatkowo co kilkanaście metrów robiąc pionowe otwory do wnętrza z powierzchni ziemi. Otwory miały kształt spirali – podobno wiatr miał wpadać w spiralę, uderzać w powierzchnię wody i ją napędzać. Jedynie tuż przed zbiornikiem akwedukt był odkryty – właśnie to miejsce prezentuje zdjęcie (na zdjęciu jest więc tzw. akwedukt). I ciekawostka – wysokość akweduktu to niecały metr (od dna do stropu) – raz do roku (może raz na kilka lat, już dokładnie niestety nie pamiętam) wchodził do wnętrza człowiek i posuwając się stopniowo w górę czyścił go z glonów, mchów itp. Podobno na całej długości do samych gór. Woda w akwedukcie płynie do dziś i napełnia zbiornik irygacyjny. Jest jej mało (kilkanaście cm wysokości słupa wody pod koniec pory suchej, chociaż w Nazca jest chyba cały rok sucho). Podobno wolumen wody się za bardzo nie zmienił od 1000 lat. Woda ze zbiornika jest dziś także wykorzystywana. Mam parę zdjęć akweduktu i spiralnych otworów, gdyby Wojciech uznał temat za dostatecznie ciekawy, mógłby wrzucić na bloga.

    • Chętnie dałbym takie zdjęcia z opisem całego systemu nawadniania Nazca.

      Przepraszam, że odpowiadam z takim opóźnieniem, ale komentarzy zaczyna być tyle, że nie zawsze jestem w stanie wszystkie przeczytać. Trafiłem na ten, gdy sprawdziłem listę najlepiej ocenianych komentarzy z ostatniego tygodnia. Ten jest na 1 miejscu :)

  4. Ciekawy jest też sposób konstrukcji linii Nazca. Inny niż, jak mi się wydaje, wydawałoby się nam naturalne, że można je zrobić. Ale nie chcę tu zaśmiecać bloga, pisząc nie na temat.
    PS. Wybaczcie, że się tak rozpisałem. Bloga śledzę już od dawna, jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy komentujących. W końcu pojawił się temat, gdzie mogę coś sensownego napisać, więc skwapliwie skorzystałem z okazji

  5. >>Wybaczcie, że się tak rozpisałem

    wybaczać? A co? To chyba dobrze, że napisałeś obszerny, wartościowy merytorycznie i ciekawy post…

Dodaj komentarz