Dziadek do orzechów okazał się krową, czyli o diecie Paranthropus boisei
Paranthropus boisei przezwany przez naukowców „dziadkiem do orzechów” wcale nie jadł orzechów. Wiele lat temu naukowcy uznali, że masywne szczęki i niezwykle szerokie zęby trzonowe służyły temu praczłowiekowi do miażdżenia orzechów, nasion i twardych owoców.
Kilka lat temu analizy rys na zębach tych istot wykazały jednak, że najpewniej żywiły się głównie trawą. Było to ogromne zaskoczenie nie tylko dlatego, że wcześniej zakładano coś innego, ale również dlatego, że nikt się nie spodziewał, by jakieś naczelne mogły opierać dietę na tych roślinach.
– Uczciwie powiedziawszy nie spodziewaliśmy się znaleźć wśród naczelnych odpowiednika krowy – przyznaje antropolog Matt Sponheimer z Uniwersytetu Colorado w Boulder.
Po tak sensacyjnym wyniku naukowcy uznali za konieczne zweryfikowanie badań inną metodą. W PNAS ukazały się właśnie wyniki analiz izotopowych szkliwa 22 zębów Paranthropus boisei. Takie badania pozwalają ustalić rodzaj roślin, które jadł właściciel zębów. Okazało się, że 77 proc. diety osobników, od których pochodziły zęby, stanowiły trawy i turzycowate.
Badacze porównali jeszcze uzyskane wyniki z podobnymi badaniami zębów zebr, hipopotamów i guźców, które żyły w tych samych czasach, co nasz naczelny trawożerca. Okazało się, że izotopy ze szkliwa tych zwierząt dają w zasadzie takie same wyniki.
Szerokie trzonowce i mocne szczęki Paranthropus boisei służyły więc do żucia dużych kęp traw, a nie miażdżenia orzechów.
Paranthropus boisei był odległym kuzynem ludzi. Z dotychczasowych odkryć wynika, że tak jak Homo był potomkiem australopiteków. Wymarł około 1,2 mln lat temu.
Możliwe, że zwyczaj jedzenia trawy odziedziczył po australopitekach. Rysy charakterystyczne dla tego pożywienia zidentyfikowano również na zębach Australopithecus afarensis i Australopithecus anamensis.
Na zdjęciu: Odlew czaszki Paranthropus boisei („Dziadka do orzechów”) znalezionej w 1959 w wąwozie Olduvai w Tanzanii. Zdjęcie na licencji Creative Commons. Autor: Durova.
Cerling, T., Mbua, E., Kirera, F., Manthi, F., Grine, F., Leakey, M., Sponheimer, M., & Uno, K. (2011). Diet of Paranthropus boisei in the early Pleistocene of East Africa Proceedings of the National Academy of Sciences DOI: 10.1073/pnas.1104627108
Z łatwiej dostępnych materiałów polecam komunikat prasowy Uniwersytetu Colorado w Boulder
Zdumiewające – naprawdę nie umiał zdobyć sobie lepszego pokarmu? Swoją drogą ciekawe, jak trawił błonnik. Może metodą zającowatych?
może miał duże jelito ślepe, jak wyjce. Wiele roślinożerców nie mających wielokomorowego żołądka tam trzyma swoje symbionty bakteryjne i w ten sposób jakoś sobie radzi. Tak sobie radzi choćby koń. Oczywiście koprofagia jest też rozwiązaniem – może stosowanym równolegle
tak czy siak, niesamowite. Idą sobie przez sawannę tacy „prawie ludzie” (parantropy chodziły przecież wyprostowane!), po czym klękają i zaczynają żreć trawę, jak antylopy. Chciałbym to zobaczyć…
W kontynuacji filmu „wedrowki z bestiami” dotyczacej przodkow i kuzynow czlowieka (nie pamietam tytulu), przedstawiono takich roslinozerow jak rozkladaja sie wygodnie siedzac i lezac, z wiazkami zerwanych roslin w garsciach, siegajac po nastepne rosnace w zasiegu konczyn.
Co kilka minut po wyzrywaniu wszystkiego w zasiegu, piknik przenosil sie dalej.
@eptesicus
„Chciałbym to zobaczyć…”
Może wcale nie klękały? Trawę też można jeść po ludzku (:
„Badacze porównali jeszcze uzyskane wyniki z podobnymi badaniami zębów zebr, hipopotamów i guźców, które żyły w tych samych czasach, co nasz naczelny trawożerca. Okazało się, że izotopy ze szkliwa tych zwierząt dają w zasadzie takie same wyniki.”
A porównali wyniki z analizami izotopów z zębów tygrysów, psów i krokodyli? Może się okazać, że w tamtym okresie wszyscy trawę żarli ;)
Parę osób by się ucieszyło, że znaleziono Eden…
Eden……
http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQDipbrm3UVe9iAnSvJlKyaDvpL1a9cdJ7cMKkzzhoTb96A2nHg
Mój kot też wcina trawę, jak jakąś tylko znajdzie, co nie znaczy, że mam taki raj…
Może szuka trawki? (:
Właściwie to głupie pytanie. Koty są prawdopodobnie mądrzejsze niż ludzie i nie szukają drogi do Edenu na skróty…
Jak widać na załączonym obrazku: ortodoksyjny wegetarianizm jest pozbawiony widoków na przyszłość xDDD
Mnie tam zastanawia jak on żył z tą gigantyczną żuchwą? Przecież w deszczowe dni miał w ustach pełno wody…
A żucie kłaczy w celu wyssania soku (wody) z ich miazgi?
Tez daloby chyba podobny obraz, zwlaszcza z powodu zapiaszczenia, mimo wytrzepania i wytarcia na sucho przed zuciem.
Chyba jednak wypas „dziadkowi do orzechów” służył, skoro na tej diecie utrzymał się dobry milion lat. Przynajmniej rzadko chodził głodny.
W Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej zdaje się są prowadzone badania na temat odżywiania trawą. To odkrycie powinno zmobilizować badaczy do wzmożonego wysiłku.
Ależ trawą odżywiamy się nie tylko w Korei: przecież chleb wypiekamy ze zbóż czyli traw, i prowadzimy rzecz jasna badania w tym temacie. No chyba że chodzi Ci o zdrowe (w domyśle) wykorzystanie nasion w przeciwieństwie do koreańskiego niezdrowego dobierania się do pędów. Hm, ciekawa teza.
W Rumunii za Ceausescu polecano obywatelom zupę z trawy – nawet w gazetach były przepisy. Widać u parantropów już wynaleziono komunizm.
W sumie skoro nie odżywiały się mięsem to nie było żadnych przeciwwskazań zdrowotnych żeby na nie polować(włośnica itp). Być może nasi mięsożerni przodkowie polowali na paranthropusa boisei gdy widzieli, że mięsko jest dobre i brzuch po nim nie boli.Równie dobrze mogły je pożreć jakieś inne drapieżniki w końcu to dzika Afryka.
No wlasnie to jest ciekawe, jak te stworzenia dawaly sobie rade z drapieznikami w warunkach prawdopodobie stepu czy sawanny. Wyglada na to, ze albo skutecznie, korzystajac z maczug i kamieni, albo w rejonie ich bytowania nie bylo takich drapieznikow.
Calkiem mozliwe, ze dopiero nasi dalecy przodkowie okazali sie byc na tyle skutecznymi drapieznikami, ze wybili „dziadki do orzechow” stosujac techniki polowan na ktore ich srodki obronne byly juz za slabe (np. prymitywne dzidy czy oszczepy)
„nikt się nie spodziewał, by jakieś naczelne mogły opierać dietę na tych roślinach.”
Nigdy nie widzieli żerujących goryli???
Wikipedia – goryle „zjadają owoce, liście, pędy, kiełki, korzenie, korę oraz sporadycznie – owady, które składają się na 1–2% ich diety. Występuje u nich koprofagia pozwalajaca na zwiększenie wykorzystania pokarmu.”
Oczywiście owoce, liście, kiełki i owady nie zostawiają śladów na uzębieniu.
A czy dieta goryli składa się głównie z trawy?
A skąd pewność, że P. boisei żarł wyłącznie trawę???
„Okazało się, że izotopy ze szkliwa tych zwierząt dają w zasadzie takie same wyniki.”
No właśnie ciekawe porównanie, bo guźce afrykańskie, jak to świnie, odżywiają się bulwami, korzeniami, kłączami, bezkręgowcami, a nawet od czasu do czasu padliną. Za trawą nie przepadają, tymczasem badania izotopowe zdają się sugerować coś zupełnie innego.
„Okazało się, że 77 proc. diety osobników, od których pochodziły zęby, stanowiły trawy i turzycowate.” – tyle wykazały badania, jeśli chodzi o dietę P. boisei.
Co do gużców mały cytat angielskiej Wikipedii (wiem, wiem, słabe źródło, ale to jedno zdanie odwołuje się do dwóch bardziej fachowych): „During the wet seasons warthogs graze[4] on short perennial grasses.[6]”
Dalszą dyskusję proponuję prowadzić z autorami badań :)
Boisei pasąc się trawą, mógł przecież chodzić na kolanach, podpierając się dłońmi. Wydatne wały nadoczodołowe służyły mu do opierania głowy o ziemię, kiedy się zmęczył. Podobnie jak to robi nosorożec, opierając swój róg o ziemię. Wały nadoczodołowe chroniły także oczy przed zbytnio rażącym słońcem na afrykańskich sawannach.
Rozwijajac twoja teorie, mozna zalozyc, ze wyginely poniewaz w tej najczesciej przybieranej pozycji samce nagminnie mylily sie innym samcom z samicami.