O zamku w Gołańczy i masowej mogile z czasów szwedzkiego potopu raz jeszcze
W ubiegłym tygodniu informowałem o odkryciu na zamku w Gołańczy w Wielkopolsce zbiorowej mogiły z XVII w., w której najpewniej spoczywają wymordowani przez Szwedów obrońcy fortalicji. Dziś, dzięki uprzejmości Tomasza Olszackiego z Uniwersytetu Łódzkiego, mogę zaprezentować bardziej szczegółową relację z badań zamku, który powstał w XIV w. jako luksusowa prywatna rezydencja.
Widok ogólny mogiły bitewnej z 1656 roku. Fot. T. Olszacki 2010
ARCHEOLOGICZNO-ARCHITEKTONICZNE BADANIA ZAMKU W GOŁAŃCZY KOŁO WĄGROWCA NA PAŁUKACH
Badania zamku w Gołańczy prowadzą mgr Tomasz Olszacki i dr Artur Różański, a ich uczestnikami są studenci kierunku archeologia z uniwersytetów łódzkiego i poznańskiego. Do tej pory przeprowadzono dwa sezony miesięcznych badań (2009 i 2010), finansowania których podjął się Wielkopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Zamek w Gołańczy to mało znany, ale bardzo ważny obiekt dla dziejów polskiej architektury obronnej. Jego najstarszym, a jednocześnie najlepiej zachowanym elementem jest ceglana wieża mieszkalna, czyli donżon. Budowla ta, o wymiarach około 11,0 x 16,60 m, ma pięć kondygnacji, a przykrywa ją wyniosły, czterospadowy dach. Gmach ten od fundamentów do poziomu gzymsu datować można na około połowę XIV stulecia, co czyni zeń jedną z najlepiej zachowanych budowli rezydencjonalnych z tego czasu w dawnym Królestwie Polskim.
Najbardziej prawdopodobnym wydaje się łączenie fundacji zamku z osobą biskupa włocławskiego Macieja z Gołańczy pochodzącego z możnego rodu Pałuków (na stolicy biskupiej zasiadał w latach 1323-1364, po utracie wzroku zrezygnował z pełnionego urzędu, a zmarł w roku 1368 r.). W każdym razie po badaniach z 2009 r. jednoznacznie wykluczono możliwość posadowienia donżonu na starszych reliktach budowlanych, a najstarszą warstwę kulturową, zdeponowaną na warstwie budowlanej wieży, datowano na drugą połowę XIV w. – drugą ćwierć XV w.
Widok na północną, reprezentacyjną elewację donżonu. Fot. A. Różański 2010
Sanitariaty i ogrzewanie, czyli średniowieczne luksusy biskupiej rezydencji
Donżon biskupa Macieja był budowlą o bardzo wysokich, iście europejskich, walorach rezydencjonalnych, a także obiektem prezentującym ponadprzeciętne standardy architektoniczne. Od strony północnej do donżonu wiódł do dziś zachowany ostrołuczny portal wykonany ze specjalnie formowanych cegieł – kształtek. Portal ten znajduje się w zagłębieniu zwieńczonym półkolistym łękiem opartym na mocno już zwietrzałych kapitelach wykonanych z tzw. sztucznego kamienia, zaś po obu stronach wspomnianego zagłębienie znajduje się prowadnica na bronę – kratę zabezpieczającą niegdyś wejście do siedziby. Ponad łękiem półkolistym znajdował się drewniany ganek obiegający wieżę mieszkalną, a wyżej jeszcze jeden – ostrołuczny łęk.
W poziomie czwartej – mieszkalnej kondygnacji, oglądać można istniejące relikty XIV-wiecznego „węzła sanitarnego”, na który składało się lawabo (umywalka) i …pisuar z misami wykonanymi ze sztucznego kamienia i odpływami w grubości muru. Oprócz tychże „sanitariatów”, mieszkanie feudała obsługiwała jeszcze murowana latryna, wysunięta przed południową elewację zamku, czyli w stronę jeziora Smolary. Jak wynika z towarzyszących tegorocznym badaniom archeologicznym ekspertyz geomorfologicznych, wykonanych przez dr. Piotra Kittla, nieczystości z latryny spadały w średniowieczu w obszar przybrzeżnego trzcinowiska, gdyż zamek zbudowano na półwyspie, tuż przy krawędzi akwenu. Rezydencja ogrzewana była w pierwszej fazie jej użytkowania przez piece z kafli naczyniowych, znalezione w najstarszej śmietniskowej warstwie kulturowej.
Poszukując wzorców architektonicznych dla gołanieckiego donżonu po pierwsze wskazać należy na odległy od Wielkopolski obiekt, położony w centrum życia XIV-wiecznego Kościoła, czyli dobrze znany elitom, w tym także i Maciejowi, pałac w południowofrancuskim Awinionie, w obrębie którego znajdowało się mieszkanie papieża ulokowane w donżonie zwanym Wieżą Aniołów (na analogię tę zwrócił uwagę już przed omawianymi badaniami prof. J. Skuratowicz). Oczywiście możliwości finansowe biskupa włocławskiego były mniejsze, ale popularność domów wieżowych w realizacjach Macieja oraz jego bratanka i następcy – Zbyluta, wydają się uzasadniać tę hipotezę (kościelne zamki w Ciechocinie, Raciążku, może też we Włocławku i opisywany tu prywatny zamek w Gołańczy).
Rozbudowa zamku
W drugiej fazie, datowanej na około połowę XV w. i hipotetycznie tylko łączonej z ostatnimi męskimi przedstawicielami rodu Pałuków-Gołanieckich, powstał murowany, zewnętrzny obwód obronny zamku, obecnie fragmentarycznie zachowany od strony północnej, wschodniej i zachodniej, z cylindryczną wieżą w północno-zachodnim narożniku, dostosowany już do wymogów obrony artyleryjskiej (podobne obwody powstały w zbliżonym czasie na licznych zamkach niżowych, m. in. w Borysławicach, Gosławicach, czy w Radzikach Dużych).
W zbliżonym czasie powstał nasyp, przy pomocy którego „odsunięto” jezioro od wieży mieszkalnej, zyskując tym samym miejsce na realizację obwodu obronnego od strony południowej. Gdy wokół donżonu wykształciło się międzymurze zaistniała konieczność przesunięcia latryny poza obręb parchamu (dziedzińca), co osiągnięto poprzez przesunięcie jej na zewnątrz południowego muru obwodowego. W trakcie badań archeologicznych zidentyfikowano relikty konstrukcji, na której opierał się ganek prowadzący do tej właśnie, „nowej” latryny.
Fundamenty średniowiecznej latryny (z prawej strony), południowego muru obwodowego (z lewej strony), łączącej je konstrukcji ceglanej pod latrynę II fazy (pośrodku) i fundament XVIII-wiecznej klatki schodowej (w górnej części zdjęcia). Fot. T. Olszacki 2010
Pośród zabytków archeologicznych związanych z okresem średniowiecznym wymienić można liczne ułamki naczyń glinianych (w tym okazy ze znakami garncarskimi w postaci krzyża równoramiennego), metale (fragment puginału, groty strzał i bełtów, gwoździe, miedziane naczynie), a także kości zwierzęce i nieliczne zabytki szklane.
Masowy grób z czasów „potopu”
W fazie trzeciej, datowanej na wiek XVI, do połowy wieku XVII, doszło do dalszej rozbudowy zamku w kierunku południowym, która odbyła się po kolejnych robotach ziemnych polegających na nawiezieniu mas ziemi i ukształtowaniu obszernego plateau. Budynki, które powstały na tak uformowanym „zamku dolnym”, zbudowane były w konstrukcjach nietrwałych, a ich pozostałości zachowały się w bardzo złym stanie. W tej właśnie fazie w obszarze międzymurza oraz w strefie zamku dolnego (a przynajmniej w zachodniej części jego dziedzińca) ułożono kamienny bruk, który przez dłuższy czas pełnił funkcję warstwy użytkowej.
Kres funkcjonowania tej zabudowy związany był z wydarzeniami wojny polsko-szwedzkiej, czyli „potopu”, z którą to wojną łączy się wyjątkowo interesujące, ale i tragiczne znalezisko w postaci mogiły bitewnej, niespodziewanie odsłoniętej w sezonie 2010.
Mogiła ta znajdowała się w obrębie dziedzińca zamku dolnego, w jego zachodniej partii, a wyeksplorowana została w około 1/3-1/4 całkowitej wielkości. W przebadanym fragmencie rozpoznano szczątki 17 osób pochowanych w trzech, zalegających na sobie warstwach. Brak decyzji konserwatorskich odnoszących się do dalszego postępowania ze szczątkami poległych i nieobecność antropologa spowodowały, że podjęto decyzję o pozostawieniu szczątków na miejscu z perspektywą dalszych działań w przyszłości. Tym samym nie odsłonięto w pełni trzeciej warstwy szczątków, ani też nie uzyskano odpowiedzi, czy jest ona najgłębiej położoną.
Szkielety ułożone były w porządku anatomicznym, jednak sposób ich złożenia do jamy wskazuje na brak poszanowania dla pochowanych, których ciała zrzucano w sposób dowolny, gęsto wypełniając nimi mogiłę. Co więcej, czaszki niektórych ofiar zostały świadomie rozbite przy pomocy kamieni eratycznych, co świadczyć może o dobijaniu rannych, bądź też mszczeniu się na zabitych.
Przy pochowanych nie znaleziono żadnych przedmiotów osobistych, ani też szczątków ubrań (materiału, skór, guzików, sprzączek i in.) – zapewne więc ciała pochowano nagie. Przy jednej z czaszek spoczywała kulka od ręcznej broni palnej.
Opisaną mogiłę łączyć należy z wydarzeniami jakie rozegrały się na zamku około 3 maja 1656 roku. Wówczas to szlachta z okolic Gołańczy, wraz z chłopami i duchownymi zamknęła się w murach gołanieckiego zamku i podjęła nierówną walkę z wojskami szwedzkimi. Jak donoszą późniejsze źródła, po zajęciu obiektu Szwedzi dokonali masakry obrońców, która pochłonąć miała kilkaset ofiar (w różnych wersjach od około 200, do ponad 400).
W świetle badań terenowych cała sprawa staje się nader tajemnicza, gdyż ulokowany w obrębie zamkowego dziedzińca masowy grób pozostawał najwyraźniej nieznany nie tylko współcześnie, ale i wnet po „potopie”, gdyż tuż obok niego ulokowano w drugiej połowie XVII w. kuchnię, a cienka warstwa gruzu zalegająca na mogile nigdy nie została przerwana. Wobec powyższych uwag prawdopodobne wydaje się, że Szwedzi dokonali pochówku po kryjomu przed miejscową ludnością, a wiedza o miejscu spoczynku ofiar okryta była tajemnicą aż do tego roku.
Z warstwami destrukcji powstałymi w 1656 r. wiążą się także liczne zabytki, w tym interesujące błękitno-białe płytowe kafle piecowe z wyobrażeniami starożytnych bohaterów (między innymi Aleksandra Wielkiego, zapewne także Cezara) oraz monety dynastii Wazów.
Zamek po „potopie”
Faza IV to okres użytkowania zamku po wojnie polsko-szwedzkiej. W tym czasie na zamku dolnym powstał szachulcowy dom wschodni zbudowany na fundamentach filarowo-łękowych, położona po zachodniej stronie dziedzińca także szachulcowa kuchnia, jak i nowa, barokowa brama (do dziś zachowana) i przyległy do niej budynek, również wykonany z materiałów nietrwałych.
Fundamenty XVIII-wiecznego domu wschodniego na zamku dolnym. Fot. T. Olszacki 2009
Obiekty te zidentyfikowane zostały w trakcie badań z lat 2009-2010. Znany jest także ich opis inwentarzowy z 1723 r. Pośród materiału zabytkowego szczególną uwagę zwrócić należy na zachowane in situ odpadki kuchenne, w tym kilkadziesiąt fragmentów muszli ostryg. Aktualnie materiały z badań znajdują się w opracowaniu. Przygotowywane są także artykuły wstępnie informujące o dotychczasowych odkryciach. Badania być może będą kontynuowane w przyszłym roku.
Tomasz Olszacki
Artur Różański
[…] również relację z badań zamku w latach 2009-2010, gdzie jest m.in. więcej informacji o […]
straszne… Zapraszam na mój blog: http://www.glogow24.com
Jeśli autorzy badań to czytają. Zasugerowałbym wykonanie badań izotopowych zębów. teoria trzyma się „kupy” ale nie przedstawiono na to dowodów – że to obrońcy. A może wcale nie obrońcy tylko właśnie Szwedzi? Nie wiadomo, kto, nad kim i za co się mścił?
Też mam wątpliwości – znalezisko pasuje do znanego wydarzenia z czasów potopu, ale kto wie, może naprawdę jest śladem wydarzenia, o którym historia milczy? Zwłaszcza że przy szkieletach nie znaleziono nic, co pozwalałoby je zidentyfikować …
Jak to mówią post-procesualna narracja :)
naitssabes: Pierwsze słyszę, aby badania izotopowe pozwoliły na rozwiązanie problematyki etnicznej, po wtóre stosowanie tejże metody w odniesieniu do okresu nowożytnego mija się z celem, to nie pradzieje. ibn_stahu : tekścik jest i tak zbyt długim skrótem informującym o badaniach, stąd choćby brak informacji o monetach datujących nawarstwienia (ponad mogiłą i w jednostkach od niej starszych), czy też szerszej informacji o nie pozostawiającej wątpliwości startygrafii kulturowej. Pominięto też problematykę materiałów zalegających w jamie grobowej na złożu wtórnym, jak i cytację źródeł pisanych. Serdecznie pozdrawiam – współprowadzący badania.
Tomek2@: Pierwsze słyszę, aby badania izotopowe pozwoliły na rozwiązanie problematyki etnicznej.
Bylo na Archeowiesciach cos o badaniach izotopow zebow umozliwajacych ustalenie gdzie dorastal ich wlasciciel – chyba w kontekscie Egiptu i malp z Puntu, umiejscawiano tak pochodzenie zwierzat odnalezionych w formie zmumifikowanej w Egipcie. Moze naitsabessowi chodzilo o te badania?
Proszę !!!
Nie wkładaj mi w usta słów, których nie wypowiedziałem. Nic nie wspominałem o etnosie!!! Takie badanie nie odpowiadają na pytanie o etnosie ale o miejscu dorastania pochowanego osobnika. Mógłby to być nawet i aborygen, ale jakby dorastał w Skandynawii w zębach miałby ziemie ze Szwecji !!! Co ty z tym etnosem ?
Poczytaj sobie na stronie Gunthera:
http://gunthera.wordpress.com/page/2/
„2. Interesujące wydają się też badania, które pozwoliły ustalić pochodzenie pochowanych osobników. Wykorzystano badania izotopów zawartych w próbkach pobranych z zębów. Dr Jane Evans i Carolyn Chenery z NERC Geosciences Laboratory w Nottingham ustaliły zawartość strontu i tlenu (co pozwala określić specyfikę geologiczną obszaru rodzimego dla zmarłych) oraz węgla i azotu, które odzwierciedlają dietę. Izotopy te, wraz z wodą i żywnością dostają się do organizmu. W okresie dzieciństwa, kiedy wykształcają się zęby zostają trwale „zdeponowane” i mogą być wyodrębnione w trakcie badań. Na tej podstawie ustalono, że osobnicy pochowani w Ridgeway Hill pochodzą z różnych rejonów Skandynawii. ”
Więcej nauki a mniej bajdurzenia. Hipotezy należy stawiać po to aby je udowadniać albo wykluczać. Nie po to aby tworzyć fikcyjne dowody, funkcjonujące jedynie w cytowaniach.
A tak swoją drogą. Szkoda, że podobnych badań nie wykonano dla Kopernika, kto wie, może by się okazało, że dorastał gdzieś na stepach Ukrainy :).
Warto zwrócić uwagę na to, ze zaprezentowano tutaj własnie hipotezę, którą mogą potwierdzić lub jej zaprzeczyć dalsze badania specjalistyczne. W badaniach nie uczestniczył antropolog wiec podjęto słuszną decyzję o zabezpieczeniu znaleziska i nie wyciaganiu kości. Jeśli zaproponowana hipoteza jest słuszna znalezisko daje możliwość podjęcia ciekawych analiz, byłby to bowiem interesujący przekrój populacji. Póki co dane stratygraficzne i datowanie pasują.
Przy okazji mój szanowny kolega został postprocesualistą. Gratuluję ;)
He, he – no jestem Guntherze Mądry, nie wiem tylko czy się z tego cieszyć, czy wnieść sprawę do sądu;) Nawiasem dodać należy, że w armii Karola Gustawa było bardzo dużo Polaków (jak i np. mieszkańców Pomorza) uczestniczących nawet w jasnogórskich nabożeństwach w trakcie oblężenia klasztoru. I kto tu gryzł jaką ziemię – ustal Pan i wyciągnij mądre wnioski (w tej sytuacji nawet badania dusz nie pomogą, a co dopiero siekaczy). Ponadto pomiędzy ideami a realiami jest jeszcze rozsądek, ale ten nabywa sie w praktyce a nie na studiach.
Póki co Twoja hipoteza jest spójna, zgodna z dostępnymi źródłami i racjonalna. W przeciwieństwie do zaproponowanego wyzej pomysłu o pochowaniu tutaj Szwedów (kto, kiedy i w jakich okolicznościach miałby ich tutaj wrzucać?). Jeśli ktoś ma ochotę ją podważać to zamiast wyjeżdżać z postprocesualizmem (co samo w sobie nie powinno być niczym zdrożnym) to powinien przedstawić jakieś argumenty, bo chyba na tym polega nauka?
Skoro nie ma niczego złego w postprocesualiźmie, no to sobie pofolgujmy.
Zemsta Szwedów i wymordowanie 100-200 osób mogło być wynikiem wcześniejszego wymordowania kilkudziesięciu Szwedów i ich zakopania na zamku. Ich oprawcy sami następni zginęli.Nie dziwne, że nikt o grobach Szwedów nie pamiętał,a nawet jakby pamiętał, to co oni ich obchodzili?.
Albo po wymordowaniu tylu ludzi, tym którzy przeżyli udało się dorwać kilkunastu Szwedów i w akcie zemsty wymordowali ich na zamku.
Badacze informują, że:
„Wówczas to szlachta z okolic Gołańczy, wraz z chłopami i duchownymi zamknęła się w murach gołanieckiego zamku”
Zatem w prosty sposób można wykazać, czy była to miejscowa szlachta i chłopi, czy obcy – skąd by tez oni nie pochodzili.
Postprocesualizm nie oznacza gdybania i bajania.
Nie każda też narracja to postprocesualizm.
Na hipotezę Tomasza są na prawdę mocne źródła, w tym pisane. Można by jej najwyżej zarzucić coś co anglosasi nazywają text driven archaeology.
Badania przerwano właśnie dlatego (między innymi), że nie były zapewnione środki np. na badania DNA, które pozwoliły by (być może) rozpoznać znane z nazwisk ofiary szwedzkiego mordu (materiał genetyczny mogliby dostarczyć dzisiejsi potomkowie – sprawa dotyczy w końcu XVII wieku).
I bardzo dobrze. Ale nie można z góry zakładać, że źródła archeologiczne potwierdzają pisane, bo coś do czegoś pasuje i ma sens. Uważam, że autorzy dopuścili się nadinterpretacji źródeł archeologicznych, bez dostatecznego potwierdzenia ich badaniami specjalistycznymi- niejako na wyrost, a jak widać badania takie w sposób 100% mogą dowieść czy pogrzebano ludność miejscową czy nie. Była wojna nie można zakładać, że mordów dokonywali jedynie Szwedzi. Inna sprawa, że wśród Szwedów nie powinno się oczekiwać obecności kobiet i dzieci, natomiast obecność tych ostatnich mogłaby świadczyć o ofiarach „cywilnych”, jednak autorzy nic o tym nie piszą.
Hmmm, badania izotopowe, to może i szczytna propozycja, tylko kto miałby to sfinansować? W naszych realiach w znakomitej większości badań nie ma co liczyć na takie naukowe luksusy.
„tylko kto miałby to sfinansować?”
Szwedzi – w ramach pierwszej transzy odszkodowan za Potop ;)
.
Niedawno wyczytalem, ze rynek w Krakowie rowniez jest zlokalizowany dla odmiany na starym cmentarzu.
Jeśli zatem nie są to badania ratownicze, konserwator zabytków nie powinien wydać zgody na ich kontynuowanie.
Badania były prowadzone nie tylko na podstawie decyzji, ale wręcz finansowane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Oj Gunther.. nie zazdroszczę Ci bolgerskiego chleba jak masz kontakty z większą paczką takich fantastów jak wyżej podpisany. Metodologia w nadmiarze jest wszakże bardziej szkodliwa niż bimber:)
Zgadza się, po bimbrze można pleść bez opamiętania, a przy nadmiarze metodologii niekoniecznie.
Gunther napisał:
Na hipotezę Tomasza są na prawdę mocne źródła,…to powinien przedstawić jakieś argumenty, bo chyba na tym polega nauka?
Problem, że mój dostęp do źródeł jest ograniczony, i mogę oceniać to co jest publikowane. Zatem chciałbym dopytać o te „naprawdę mocne źródła” – Rozumiem, że autorzy publikując w archeowieściach podali się pewnej ocenie?Z której staram się korzystać. Bo chyba na tym polega nauka?
Zatem:
„Co więcej, czaszki niektórych ofiar zostały świadomie rozbite przy pomocy kamieni eratycznych, co świadczyć może o dobijaniu rannych, bądź też mszczeniu się na zabitych.”
Wydobyto najpierw 11 a następnie 17 osób („dwie warstwy”)? Bardzo trudno jest stwierdzić, czy uszkodzenia powstały jako świadome działanie post mortem, czy jako wynik procesów podepozycyjnych. Aby można postawić takie kategoryczne stwierdzenia najpierw należałoby czaszki posklejać a następnie poddać analizie antropologicznej, w zasadzie kryminalistycznej, bowiem nie każdy antropolog potrafi takie analizy wykonywać. Zatem pytanie kto jest autorem analizy antropologicznej?
Jak wyglądają wyniki dotyczące wieku, oraz płci odnalezionych osób? To podstawowe źródło archeologiczne dla takich odkryć. Pozwalające na ocenę, czy mamy do czynienia z wojskiem czy ludnością cywilną (przy czym pospolite ruszenie też jest wojskiem).
Jakie są inne źródła archeologiczne (te mocne) pozwalające na identyfikację osób jako ofiary, kontrofensywy wojsk Szweckich ?
Proszę nie pisać, że stratygraficzne, bo wiem czym jest stratygrafia. Bardzo dobre datowanie monetami także nie stanowi dowodu pozwalającego stawiać tak kategoryczne sądy (nie tylko w tym tekście).
Źródła pisane nie przekazują wszystkiego, nie mówią o stratach po stronie szwedzkiej, mamy do czynienia z pospolitym ruszeniem, czy autorzy są w stanie podać liczebność tego pospolitego ruszenia? Podawana jest liczba 425 zabitych, tylko „część” wycofała się do zamku. Źródła pisane Szweckie piszą, że siły pospolitego ruszenia były znaczne, i że Szwedą udało się je pokonać „w końcu” – czyli nie tak zaraz od razu, to co, ginęli tylko Polacy?
Bardziej prawdopodobne, że po bitwie żony pochowały swoich mężów na cmentarzu, zaś szwedów pochowano na zamku. Może nie było czasu na ceregiele, wykopano dół i ich tam złożono, potem oddziały Szweckie udały się w inne miejsce, a groby szybko zostały zapomniane. Jeśli dostępne źródła unieumożliwiają taki przebieg rzeczy to proszę podać jakie i dlaczego?
Jednocześnie już 25 sierpnia autorzy piszą o odnalezieniu mogiły powstańców. Już wtedy dokonali takiej interpretacji źródeł, mimo, że podczas badań nie było antropologa.
Oczywiście lepiej gdyby to były ofiary szwedzkiego najazdu niż Szwedzi, można postawić pomnik, można liczyć na uznanie władz lokalnych i miejscowych ludzi, ale nie na tym polega nauka, nie na tego rodzaju narracji.
Odnoszę wrażenie, że autorzy badań wzbraniają się przed badaniami specjalistycznymi, które mogłyby podważyć ich „koncepcję”. I skąd ja to znam? hm…
przepraszam za „szweckich”
Choć to chyba zależy, czy odmienia się od Szwecji – kraju, czy od Szweda – człowieka?
Miły Panie/Pani naitssabes. Doceniam Pański/Pani upór w chęci poznania prawdy. Jako, że intencją moją było przedstawienie ogólnej informacji dotyczącej przeprowadzonych w Gołańczy badań (w odpowiedzi na zamieszczenie na tymże samym blogu ciekawego, acz nie dość precyzyjnego komunikatu prasowego), nie zaś publikacja dokumentacji, rozumiem niepokój i niedosyt. Mam nadzieję, że zostanie on w przyszłości zaspokojony po zapoznaniu się ze stosownymi publikacjami. Póki co proponuję więcej rozwagi przy wypowiadaniu niczym nie uprawnionych sądów w dyskusji z materiałem nie mającym walorów naukowych, lecz stricte popularno-naukowe i „ogólnoinformacyjne”. Przy okazji na przyszłość zalecałbym wstrzemięźliwość, dystans do własnej omnipotencji i więcej pozytywnych odruchów w stosunku do bliźnich, mniej zaś krytykanctwa i chorobliwej podejrzliwości. Kończąc tę jałową dyskusję raz jeszcze serdecznie pozdrawiam.
PS Jesień jest piękna tego roku – więcej spacerów, mniej komputera, to wycisza;)
Nie jest to nic osobistego. Do drążenia tematu skłonił mnie gunther.
„Jeśli ktoś ma ochotę ją podważać to zamiast wyjeżdżać z postprocesualizmem (co samo w sobie nie powinno być niczym zdrożnym) to powinien przedstawić jakieś argumenty, bo chyba na tym polega nauka?”
Jeśli chodzi o postprocesualizm, Tu się zasadniczo różnimy – owa postprocesualna narracja prowadzi do rezygnacji z przeprowadzania badań specjalistycznych, a tym samym utraty ważnych źródeł archeologicznych. Analizy zstępuje narracja, bo tak jest wygodniej i hipotezy pasują, tylko czy w takim wypadku możemy mówić o archeologii jako nauce?
Ja nie gnębię badaczy (no może sobie Panowie trochę zasłużyli), ja zadaje podstawowe pytanie dotyczące tego czym ma być archeologia? I jak powinno prowadzić się badania archeologiczne.
Gunther sprowokował – to i ja postanowiłem. Zwłaszcza, że badania miały charakter badań „naukowych” – każde winny być naukowe,(stacjonarne) finansowane przez WKZ. Zatem mam prawo oczekiwać standardów wyższych od badań ratowniczych, bo to z moich podatków jest prowadzone. Dlatego też oczekiwałem odpowiedzi na pytania, które były zbywane, co na pewno troszkę mnie rozsierdziło. Szkoda, że nie są Panowie zdolni przekonać mnie do tego, że to na pewno nie są pochówki Szwedów. Lubimy stawiać pomniki, nie ważne kto tak naprawdę leży w grobie. Ważny jest pomnik. Szwedom pewnie nie postawią.
Nie wydaje mi się, aby dyskusja na temat metodologii badań archeologicznych miałaby być dyskusją jałową – nie dla mnie. Ale skoro tak, cóż faktycznie powinniśmy temat zakończyć.
Bardzo bym się ucieszył, gdyby jednak Panowie podjęli się próby weryfikacji tego, kogo tam pochowano.
Ty naprawdę nie pojmujesz, że polemika z hipotezą archeologów na podstawie tekstu popularno-naukowego nie ma sensu? Tomek2 Ci napisał, że będą na ten temat publikacje naukowe, przeczytasz i wtedy ewentualnie będziesz dyskutował z ich tezami. Po za tym, jak rozumiem, chwilowo badania zostały przerwane, ale nikt nie wyklucza ich wznowienia (i jestem absolutnie przekonany, że owi archeolodzy o niczym innym nie marzą, tylko żeby im pozwolono drążyć problem dalej…).
„Ty naprawdę nie pojmujesz, że polemika z hipotezą archeologów na podstawie tekstu popularno-naukowego nie ma sensu?”
A Ty wiesz, że najwyraźniej nie. Że niby jak ? Hipotezy drugiego obiegu? Czy może odbiorcy gorszej jakości? To co w publikacji wydrukują inne hipotezy? Cicho sza, bo się wyda? Plebsowi można trochę kitów powciskać?
A może gdy pisze się teksty popularno-naukowe to się przestaje być archeologiem? A te teksty, to one bardziej naukowe czy bardziej popularne? Bo jak bardziej popularne to może lepiej przerzucić się na sajens?
Hipoteza pogania hipotezę, podpierają się antropologią, podczas gdy antropolog na oczy kości nie widział. Faktycznie dla mnie nie do pojęcia.
Po raz ostatni w tej sprawie. Szanowny Panie!
Niechże Pan zrozumie, że sieć jest medium ogólnodostępnym oglądanym zarówno przez Pana, jak i przez rozmaitej maści dewiantów. Z tego też powodu nie zobaczy Pan (mam nadzieję) zdjęć i relacji z sekcji zwłok P. Lecha Kaczyśńkiego, który – jak nasze wykopaliska – również utrzymywany był z Pańskich i naszych podatków. Podobnie jest z niektórymi faktami archeologicznymi. Proszę więc nie nazywać tego zbywaniem, bo to jest utrzymywanie zdrowego dystansu. Jeśli natomiast sprawa ta jest dla Pana tak ważna, jak wynika z artykułowanych emocji – serdecznie i zupełnie poważnie zapraszamy na prywatną rozmowę do Łodzi, lub Poznania, gdzie – mamy nadzieję w przyjemniejszej atmosferze – porozmawiamy na interesujące Pana problemy. Raz jeszcze pozdrawiam i ponowanie apeluję o wyciszenie zbędnych emocji.
????
Nie będę komentował pańskiej wypowiedzi o Lechu Kaczyńskim,bowiem jest poniżej krytyki.
Czekam na publikację, mam nadzieję, że się doczekam, bo w archeologii różnie z tym bywa…
Jednocześnie idę o zakład, że to groby Szwedów.
1. Była krwawa bitwa, zginęło kilkaset ludzi w tym także Szwedów.
2. Tylko część pospolitego ruszenia schroniła się w zamku, Szwedzi nie mogli czuć się pewnie, zapewne chcieli szybko się z stamtąd oddalić, mili rannych.
3. Pochować kilkaset ciał nie jest łatwo,wykopali dół i pośpiesznie pogrzebali w nim własnych żołnierzy, jako,że to byli żołnierze, co rabowali i łupili, rozebrali swoich towarzyszy, każdy pewnie miał pozaszywane w ubraniach to i owo, łatwiej było rozebrać i zabrać łachy niż przeszukiwać.
4. Pospolite ruszenie było uzbrojone w różną brań: w kosy, widły, cepy – nie powinno dziwić, że ten i ów może mieć rozbity łeb, większość jednak uszkodzeń to wynik nacisku ziemi i procesów podepozycyjnych, nie można tego stwierdzić bez analizy antropologicznej i porządnej kryminalistycznej, jak się jest archeologiem to się takie rzeczy powinno wiedzieć, jeśli się nie wie proszę wrócić na studia, gunther wyjaśni, nauczy także do czego są wykorzystywane badania izotopowe zębów.
5. Szwedzi na pewno się nie bawili w chowanie kilkuset chłopów – po prostu ich zostawili na polu walki, byli wśród tego chłopstwa i szlachty także duchowni – na pewno miejscowa ludność pochowała ich w poświęconej ziemi. Nie zaś na dziedzińcu spalonego zamku.
Oczywiście to hipoteza – udowodnienie jej bez badań specjalistycznych jest niemożliwe, to czysta narracja, której nie powinno się publikować bez potwierdzenie konkretnymi wynikami badań specjalistycznych – albo się uważamy za naukowców, albo nie.
Nie przedstawił Pan Żadnego argumentu, który by dowodził, że odnaleziono groby miejscowej szlachty, chłopów i duchowieństwa. Nieustannie czekam?
Proszę dać znać, gdy je Państwo opublikują w literaturze fachowej.
Publiczna dyskusja o wynikach badań archeologicznych to dość nowe zjawisko, początek dał temu Arkadiusz Sołtysiak przy okazji badań w archikatedrze w Fromborku. Szanowny Panie… nic złego w tym nie ma. Skoro stawia Pan hipotezy – proszę ich bronić. W publikacja „popularno-popularnych” Pan TWIERDZI nie stawia hipotezy, dlatego oczekuję od Pana dowodów.
Dyskusja rozpoczęła się od szczerej porady, na którą zareagował Pan agresją, oraz porażającą niewiedzą. Archeolog musi uczyć się całe życie Panie szanowny.
Koniec… czekam na publikację.
No cóż widzę, że pomimo moich dobrych chęci nie okazuje się Pan być człowiekiem reformowalnym i zdolnyhm do normalnej rozmowy, lecz oderwanym od rzeczywistości paranoikiem. Wypowiada Pan jakieś żałosne prawdy kategoryczne i napusza się jak indor mając w istocie ogólną orintację w nauce o której sądzi Pan że jest mu znana. Szkoda mi Pana, ale nie mam ochoty na dalsze pyskówki.
Podziwiam Pana Panie Tomku, że tak spokojnie odpowiada Pan panoszącym się w internecie mądralom amatorom i pieniaczom, którzy w oparciu o kilka zdań notki prasowej chcą obalać wyniki kilkutygodniowych prac archeologicznych :) Brawa dla Pana bo mnie by krew zalała :)
Gratulując niezwykłego odkrycia, jednocześnie chciałbym prosić o przesłanie do Archeowieści chociaż krótkiej informacji o niezwykłym odkryciu na zamku w Pyzdrach. Czy byłoby to możliwe? To na tyle doniosłe odkrycie, że warto je szerzej rozpropagować.
Pozdrawiam!
Postawione tezy i hipotezy postawione zostały Publicznie, zaś źródłom i dowodom tej Publiczności się odmawia.
Odkrycie może i doniosłe, ale metodologia żałosna.
„owa postprocesualna narracja prowadzi do rezygnacji z przeprowadzania badań specjalistycznych, a tym samym utraty ważnych źródeł archeologicznych.”
Do utraty ważnych źródeł przyczynia się nie postprocesualna narracje tylko jak zwykle brak funduszy, mizeria środków konserwatorskich i tym podobne. Proszę mi uwierzyć, ze gdyby środki były, byłyby także analizy. Nie wykluczone że jeszcze bedą, bo w tym przypadku źródła nie zostały utracone a zabezpieczone do przyszłych badań in situ.
„Do utraty ważnych źródeł przyczynia się nie postprocesualna narracje tylko jak zwykle brak funduszy, mizeria środków konserwatorskich i tym podobne.”
Postprocesualna narracja bez podstawy źródłowej jest nieuprawniona, stanowi akceptację i świadomą rezygnację z wykorzystywania nauk interdyscyplinarnych w archeologii- cofa archeologię w rozwoju. Do tego prowadzi do z gruntu błędnych i nieupoważnionych sądów, a jako że proces badań archeologicznych jest procesem jednorazowym i destrukcyjnym tym samym godzimy się na niszczenie źródeł archeologicznych, które w przyszłości mogłyby pozwolić na weryfikacji postawionych tez.
Dlatego powtórzę, jeśli nie stać nas na badania specjalistyczne, nie rozgrzebujmy stanowisk, których rozgrzebywać nie ma potrzeby. Bo za 10-15 lat badania izotopowe zębów będą w standardzie. UWKZ także powinny mieć na to baczenie wyjąc zgodę na badania nieratownicze „naukowe”.
Postprocesualizm to ślepa uliczka archeologii, prowadzi do lenistwa intelektualnego, do niestosowania, ba… do nieznajomości badań specjalistycznych jakie mogłyby być zastosowane w trakcie badań.
Kto ma to wiedzieć, jak nie archeolog prowadzący badania? Niestety nie ma potrzeby, bowiem w zanadrzu ma narrację, która mu przyjdzie na odsiecz – wypełni braki wynikające z rezygnacji z badań specjalistycznych, zaś w publikacjach popularno-popularnych nikt tak dociekliwy nie jest aby pytać a dlaczego? Na jakiej podstawie? O !!! Pytać nie powinien – bo to przecież publikacje popularno-popularne tylko!
Co gorsza, taki archeolog nie wysyła sygnałów, że potrzebne mu są jakieś dodatkowe badania, które mu pomogą wyjaśnić niewiadome, WUKZ nie wie, że może należałoby wysłać jakieś próbki do jakiś badań, skąd ma wiedzieć skoro archeolog prowadzący badania wykopaliskowe nawet nie słyszał, że takie badania powinny, czy też mogą być wykonywane? chociaż należałoby oczekiwać, że wiedzieć powinien, bo to chyba jego zawód? Czy może jego zawodem jest snucie opowiadań w popularno-popularnych publikacjach?
Postprocesulaizm czyni wiele szkody archeologii.
Człowieku ty się czegoś objadłeś czy po prostu trollując chcesz zabłysnąć? Obmawiasz kogoś znanego z imienia i nazwiska oraz zawodu samemu pozostając anonimowym i siejąc tutaj swoje niczym jak na razie nie poparte teorie. Ten blog jest wspaniałym miejscem ale niestety ściąga całe masy dziwnych ludzi, którzy na siłę chcą coś udowodnić… Proszę się zgłosić do jakiegoś Big Brothera lub udać do jakiegoś Baru. Tam publika z wypiekami wysłucha.
@naitssabes
Oddziały szwedzkie były umundurowane. Zdarcie odzieży przed pochówkiem byłoby niemożliwe nawet w sytuacji śmierci wszystkich oficerów. Skoro jednak twierdzisz, że Szwedzi którzy przeżyli, sprofanowali zwłoki swych towarzyszy zdzierając z nich mundury i nie zachowując szacunku podczas samego pochówku, to po co w ogóle zamiast porzucić poległych zadawali sobie trud zrobienia mogiły i to w utwardzonym podłożu? Twoja teza na temat większej łatwości zdarcia odzieży z poległych niż wykonania kipiszu kieszeni jest błędna.
Bo to jest NARRACJA – narracja która nie powinna mieć miejsca. Nie wiemy kogo pochowana, Polaków, Szwedów, czy jednych i drugich razem, wojskowych czy cywilów. Panowie archeolodzy także nie wiedzą, choć piszą, że wiedzą. Takich narracji można wymyślić jeszcze 10 i każda będzie pasowała do źródeł jakimi posługują się autorzy.
Archeolog narrację może prowadzić wyłącznie w oparciu o twarde źródła – fakty, narracja nie może tych źródeł zastępować. A tak jest w tym wypadku.
Narracją jest, że rozbijano im głowy kamieniami, narracją jest, że to miejscowa szlachta, chłopi i duchowieństwo.
Faktem może być datowanie (ufam autorom) i związek z bitwą jaka miała tam miejsce – prawdopodobnie.
Jeśli Wam wszystko jedno czy są to groby Szwedów czy Polaków OK. Stawiajcie pomniki ku czci ofiar potopu na grobach Szwedów. Ale nie nazywajcie tego nauką.
Nie cała publiczność pieje z zachwytu i domaga się dziwnych badań ;) oraz stawia dziwne pytania.
Czy w prawym dolnym rogu jest jakiś fragment bruku, czy to przypadkowe ułożenie kamieni? Czy takich masowych grobów z gołymi ofiarami, jest więcej z XVII wieku? Jakieś badania archeologiczne prowadzili tam hitlerowcy czy są tego ślady i ich pobytu?
Wydaje się, że badania antropologiczne,czy genetyczne, tak dobrze zachowanych szkieletów z XVII wieku, powinny być priorytetem. Odpowiedzi czy są tam też szkielety kobiet i dzieci, jakiego były te ofiary wieku czy wzrostu, czy u okolicznej ludności możemy znaleźć potomków krewnych tych osób, to powinno być takie archeologiczne abecadło, chyba powinno to być z automatu administracyjnym obowiązkiem prawnym, bo widać lekceważenie takich problemów.
Widać tu zresztą brak polityki historycznej państwa czy brak głównego archeologa kraju, a co do braku środków lepsze jedno kompleksowe badanie wyczerpujące wszystkie pytania, niż trzy badania po których pozostają, liczne pytania bez odpowiedzi, uzupełniane bajkopisarstwem.
Argument, że Szwedzi ukrywali masakrę wydaje się nieco ahistoryczny, chyba po to dokonali masakry by rzucić postrach na ludność wielkopolski by ta zaniechała walki, a nie po to by dokonywać jakiejś zemsty, a potem zemstę pieczołowicie ukrywać.
Autorzy powinni także sięgnąć do literatury związanej z tymi cmentarzami:
http://groby.radaopwim.gov.pl/results/?okres=32
Kojarzą mi się też jakieś odkrycia związane z cmentarzyskiem Warszawa-Wilanów, niedawno coś potopowego odsłonięto też w Toruniu.
Nie mam ochoty kontynuować tej dyskusji, zwłaszcza, że zaczyna być nieco paranoicznie.
Raz jeszcze napiszę: w tym przypadku nie doszło do zniszczenia ŻADNYCH źródeł, właśnie dlatego, że nie było zapewnione finansowanie niezbędnych analiz, znalezisko zabezpieczono i zasypano, tak by móc do niego powrócić, jeśli znajdą się pieniądze. Badania koncentrowały się na rozpoznaniu substancji murowanej i nawarstwień związanych z egzystencją zespołu zamkowego. Nikt nie spodziewał się pochówków, nie było więc antropologa. Niektóre wypowiedzi to już chyba przejaw jakiejś złej woli i szukania dziury w całym. A już teksty o pomnikach to chyba jakieś grube nieporozumienie? Skąd te pomniki?
Nikt nie szukałby dziury w całym, gdyby napisano kontaktowano się antropologami i genetykami ale ci nie wyrazili zainteresowania nieoczekiwanym odkryciem, dlatego zasypano itd.

To w takim razie pytanie o „substancję” badań czyli cegłę, są tam po coś jakieś łaty, cegła w lewym dolnym rogu zdjęcia z mogiły wygląda na dużo węższą, jak 1 do 1,5 do cegieł z budowli badanych zabytków.
Węższa cegła została odsłonięta tylko w połowie czyli tkwi tam dość dawno, a jest chyba na poziomie szkieletów.
Tutaj mamy chyba typowe cegły „gotyckie”.

Czyli takie pytanie publiczności, jeśli ten wymiar to nie wynik jakichś dziwnych perspektyw, skąd wzięto gruz i w jakiej epoce gdzieś w okolicy budowano z takiej wielkości cegieł, chyba, że takie cegły też były częste tam w tych czasach.
Jak na mój gust, powyższe zdanie z komentowanego tekstu jest wystarczająco jasne.
Poza tym na antropologa i genetyka też trzeba mieć pieniądze. A o ile wiem konserwatorzy sejfów pełnych pieniędzy nie mają, by z marszu sfinansować badanie przypadkiem odkrytej masowej mogiły.
Co nie znaczy, że wolno nam zmyślać.
Dla społeczeństwa może być ważne, kogo tam pochowano -dla nauki także. A zwykli ludzie nie wiedzą kiedy archeolog zmyśla a kiedy nie. Mają do niego zaufanie – i o tym zaufaniu tu dyskutujemy i nie ważne czy publikacja jest naukowa czy popularna. Archeolog to zawód zaufania publicznego (podobno).
I pytanie, kto tę decyzję podjął, prowadzący badania czy konserwator?
Bo decyzja może być wstrzymująca badania albo pozwalająca na ich kontynuację. Zatem, co oznaczają słowa „Brak decyzji konserwatorskich odnoszących się do dalszego postępowania ze szczątkami” ? Archeolodzy prowadzili badania w ramach wydanej i prawomocnej decyzji pozwolenie na badania.
Sami wstrzymali badania, czy wstrzymał im konserwator i nie podjął decyzji, co dalej?
Autorzy piszą:
„Tym samym nie odsłonięto w pełni trzeciej warstwy szczątków, ani też nie uzyskano odpowiedzi, czy jest ona najgłębiej położoną.”
Czyli czegoś nie dokończyli -coś (decyzja konserwatora o wstrzymaniu ?) im przerwało w połowie 3 warstwy.
Jeśli mam być szczery – to zdanie nie jest wystarczająco jasne. Mało z niego wynika.
Nie rozumiem czemu autorzy tak bardzo się denerwują… o to, że są dopytywani, o to niezwykłe i na pewno ważne odkrycie? Powinni być zadowoleni.
Nie jestem autorem. Autor dawno dał sobie spokój, najwyraźniej zdając sobie sprawę z jałowości tej dyskusji.
Badacze sami przerwali badania. Nie eksplorowano tych warstw, jedynie je oczyszczono i zadokumentowano. Później zostały przykryte folią i zasypane. Polecam dalszą polemikę z przygotowywanym tekstem sprawozdania.
@vranvelkrut
1. Łaty używa się jako skale porównawcze w fotografii dokumentacyjnej.
2. Cegły się mierzy – to standardowa procedura w badaniach obiektów architektury. Domyślanie się wymiarów cegieł na podstawie pomniejszonego dla celów publikacji w sieci zdjęcia, to już jakaś paranoja!
3. Na ile znam stanowisko to na zdjęciu 3 są cegły nowożytne, a nie gotyckie.
4. „węższa cegła” to może nie być cegła tylko jej fragment, może to też fragment płytki posadzkowej? Nie wiem. Sądzę, że dywagowanie na ten temat na podstawie trzech fotografii jest kompletnie pozbawione sensu.
Zdjęcia są chyba dokumentacją, wielkość cegieł porównałem właśnie do skali z łat, cegłę „gotycką” chodziło mi głównie o jej rozmiar produkuje się zresztą do dziś, komentujemy co mamy, a mamy lekki chaos, raz szkielety powstańców, a drugi raz też kobiet i dzieci.
Bez badań antropologów i genetyków nic nowego w sprawie szkieletów autorzy raczej nie wymyślą, tak czy inaczej będą to domysły, które szczegółowe badania mogą obalić.
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,8418740,Na_tropie_szwedzkiej_zbrodni_sprzed_354_lat.html
cytat „Odsłoniliśmy trzy warstwy zwłok, w sumie 17 szkieletów męskich, kobiecych i dziecięcych.”
http://gloswagrowiecki.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=619:mogia-przy-zamkowej-kuchni&catid=272:nr-352010&Itemid=97
cytat” „Pufendorf, opisuje to tak: „… w maju 1656 r. stanęło przed Gołańczą pospolite ruszenie ze znacznymi oddziałami chłopów uzbrojonych w kosy, widły, siekiery i co się dało. Potyczka była zacięta, ale w końcu źle się powiodło Polakom i znaczna część szlachty cofnęła się do gołanieckiego zamku. Szwedzi zatoczyli działa, pościnali kulami ostrokół, szturmem wpadli przez fosy, opanowali tłumnie dziedziniec i ani jednemu z oblężonych nie darowali życia…”.
Zachowane zapiski wspominają o około dwustu zabitych. Liczbę tę podwajają księgi kościelne, które podają, że w bitwie pod Gołańczą zginęło 425 włościan i 3 księży.”
Bitwa była poza zamkiem, w samym zamku chyba schroniła się sama szlachta, warstwa nad pochowanymi też gruzu?, ma być późniejsza.
cytat „Splądrowane i spalone otoczenie zamku kolejny właściciel postanowił przysypać warstwą ziemi. I tak właśnie nieświadomie ukryto miejsce pochówku obrońców[…]”
A w zamku nie mogło być trochę kobiet i dzieci? Wszak taki zamek w XVII w., to nie koszary. Nie ma tam samych żołnierzy. Tym bardziej, że nie była to pograniczna twierdza, a jedynie prywatna rezydencja.
Mgły być tylko czy to są ustalenia ścisłe czy tylko przypuszczenia, gdybyśmy wiedzieli to na pewno, że były wśród zabitych kobiety i dzieci to po pierwsze prawie na pewno były by to ofiary polskie, po drugie charakter wydarzenia, czym innym jest też mord cywili, a czym innym szturm i wybicie kilkudziesięciu uzbrojonych czy nawet rzucających broń obrońców.
Badania antropologiczne by wyjaśniły te problemy w 99 %, pomijając to, że zabytek ma ponad pół tysiąca lat i nie jedną wojnę przechodził.
Jeszcze raz jedno mętne zdanie „w bitwie pod Gołańczą zginęło 425 włościan i 3 księży” które wyklucza ofiary szlacheckie bo włościanie to chłopi.
@vranvelkrut
Jedną z pierwszych rzeczy, którą mówię studentom o dokumentacji fotograficznej, jest to, że zdjęcie nie jest nośnikiem informacji metrycznych. A to z powodu zniekształceń perspektywicznych i dystorsji.
Dopiero później dowiadują się jak usunąć te niedogodności…
Ze wstępnych ustaleń antropologów, wykonanych niestety tylko na podstawie dokumentacji (ponieważ tak się złożyło, że akurat żaden antropolog nie dotarł na miejsce, a nie wyciągano żadnego materiału kostnego) wiemy, że wśród pochowanych w Gołańczy są kobiety i dzieci.
No jednak dowiadujemy się czegoś nowego, publiczność nawet coś tam wie, co Pan Profesor Gunther nie tylko na blogu publikuje ;) mniejsza o cegłę którą też pewnie coś można wydatować i problemy z kadrowaniem.
Czy w takim razie mamy ślady poza jedną kulą, jakichś obrażeń ciętych itp. związanych z poetycko opisywanym wydarzeniem szturmem i bezlitosną rzezią.
Mamy więc też jakiś stosunek ilościowy dorosłych do dzieci, oraz podziału dorosłych na płeć, wyżej dawano szacunek wszystkich zabitych 17 szkieletów to 1/3 czy ¼ czyli od 50-70 wszystkich ofiar, czy mężczyźni to 20-30 osób, to trochę mało jak na skuteczną dłuższą obronę „zamku”, zwłaszcza przeciw armatom.
Czy wykluczono możliwość, że są to ofiary jakiejś epidemii z 1622 roku, lat 1627-32 czy 1663-65, bo ofiary epidemii chowano, też często dość płytko, w przypadkowych miejscach, nago oraz niestarannie, a ubrania jako siedlisko czy narzędzie przenoszenia choroby palono, czy może takiego czegoś w ogóle nie bierze się pod uwagę.
Ale ja się paranoicznie czepiam, (nie)doskonale udowodnionej archeologicznie wizji dziejów ;)
Nie profesor.
Pisałem już, że cegły się mierzy – to standardowa procedura dokumentacyjna.
Cegłą można sobie datować o tyle o ile przeprowadzi się na niej specjalistyczne badania fizykochemiczne (rehydroksylację lub przynajmniej termoluminescencję). Z pomiarów cegły to sobie można bajki pisać a nie chronologię ustalać. Da się zaobserwować pewne ogólne tendencje do zmiany rozmiarów cegły, ale do tego potrzebna nie jedna sztuka, tylko statystycznie istotna próba. No i trzeba uwzględnić rozmaite lokalne odstępstwa od „normy”.
Oczywiście całkiem normalne jest to, że ofiary zarazy chowa się na terenie pańskiej rezydencji, by po kilku latach w miejscu ich grobu zbudować zamkową kuchnię. Gratuluję dedukcji.
Od samego początku wszystko jest jasne i nie powinno wzbudzać żadnych wątpliwości, bo to przecież naukowcy z Uniwersytetu tak stwierdzili.
Ciekawe czy lokalne władze zdążą postawić odpowiedni obelisk przed wyborami samorządowymi?
Czy na kościach są rany cięte?
Czy Szwedzi mieli w zwyczaju chować zabitych po walkach jakie toczyli na terenie Polski? Można znaleźć jakiś tego rodzaju opis?
Wiem, że są opisy chowania ofiar przez stronę polską, w osobnych grobach wojsk polskich w osobnych szwedzkich.
Natomiast wiem, że Szwedzi plądrowali groby w kościelnych kryptach, było to normą.
Oczywiście całkiem normalne jest to, że
Szwedzi na terenie pańskiej rezydencji pochowali kilkaset polskich ofiar walk jakie prowadzili. Gratuluję dedukcji.
Jak wordpressa okiełznać cz.1……
Znalazłem ciekawy wpis więc dodałem do niego Trackback na moim blogu:)…
Wyciśnij z życia co się tylko da... said this on 28.09.2010 @ 13:54 |
Jak wordpressa okiełznać……
Znalazłem ciekawy wpis więc dodałem do niego Trackback na moim blogu:)…
Wyciśnij z życia co się tylko da... said this on 28.09.2010 @ 15:30 |
Jak wordpressa okiełznać cz.2……
Znalazłem ciekawy wpis więc dodałem do niego Trackback na moim blogu:)…
Wyciśnij z życia co się tylko da... said this on 29.09.2010 @ 1:07 |
Jak okiełznać WordPressa cz.2……
Znalazłem ciekawy wpis więc dodałem do niego Trackback na moim blogu:)…
Wyciśnij z życia co się tylko da... said this on 29.09.2010 @ 10:08 |
[…] sprawiedliwości 14. Odkrycia z samolotu – wyniki akcji Małopolska 2010 15. Most Jagiełły 16. O zamku w Gołańczy i masowej mogile z czasów szwedzkiego potopu raz jeszcze 17. Leki ze starożytnego wraku 18. Największy szczur świata 19. Polskie skarby. Te prawdziwe i […]