Najstarsze ślady ludzi w Europie

Kamienne narzędzia wykonane ponad 1,57 mln lat temu to obecnie najstarszy ślad obecności przedstawicieli rodzaju Homo w Europie.

Tak stare narzędzia archeolodzy znaleźli w kamieniołomie bazaltu w Lezignan la Cebe w dolinie Herault w Langwedocji (Francja).

Około 20 kamiennych narzędzi noszących ślady użycia francuscy naukowcy odkryli pod warstwą bazaltu powstałą w wyniku eksplozji wulkanu. Datowanie argonowe wykazało, że bazalt ma 1,57 mln lat. Narzędzia musiały więc powstać wcześniej.

Oprócz narzędzi, które najpewniej wykonał wczesny Homo erectus, archeolodzy znaleźli również skamieniałe kości różnych zwierząt.

Na podstawie depeszy AFP. Francuzi opisali odkrycie w „Comptes Rendus Palevol„.

Ostatnie kilkanaście lat to prawdziwa rewolucja w naszej wiedzy na temat pierwszych Europejczyków. Jeszcze na początku lat 90. uważano, że ludzie pojawili się na naszym kontynencie zaledwie około pół miliona lat temu. Jak mylny był to pogląd, okazało się w 1994 r., gdy w jednej z jaskiń w Sierra Atapuerca naukowcy odkryli szczątki kilku ludzi sprzed około 800 tysięcy lat, które zaliczyli do gatunku Homo antecessor . A to był dopiero początek.

W ostatnich latach w Atapuerca odkryto zęby i żuchwę datowane na 1-1,2 mln lat, a w Bułgarii narzędzia datowane na 1,4-1,6 mln lat. Odkrycie z Francji dostarcza kolejnych mocnych dowodów na bardzo wczesne dotarcie ludzi do Europy.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 22.12.2009.

Komentarzy 16 to “Najstarsze ślady ludzi w Europie”

  1. W takich chwilach zadaję sobie pytanie – co kryje się pod calcem?…

    • A ja, ile razy przewedrowal lodowiec, niszczac wiekszosc nietrwalych pozostalosci.

      Czasem zastanawiam sie, idac ulica, co z mojego miasta pozostaloby po nawet jednym przejsciu lodowca, w formie umozliwiajacej identyfikacje jako pozostalosci urbanistyczne.

  2. Właśnie w szkole przerabiamy historię związaną z początkami ludności Europejskiej i dzieki tobie będę mógł zabłysnąć na lekcji kilkoma ciekawostkami :D Bardzo fajny blog, jeżeli masz ochotę to odwiedź też mój:D http://www.mashtre.wordpress.com

  3. OT
    Ciekawe jaki komentarz bedzie gdy kiedys, po okresie zapomnienia, byc moze nawet zapasci cywilizacyjnej, zostanie odkryte ponizsze

    http://www.joemonster.org/art/13036/Podwodne_muzeum_w_Meksyku

  4. @ krzysztof
    Miejsce kultu, które w wyniku podniesienia się poziomu morza znalazło się pod wodą, lub ładunek rzeźb, które podczas sztormu wypadły za burtę transportowca, którego wrak być może spoczywa w pobliżu;)

  5. Wlasnie czytam zakazana archeologie i tam postawili teze ze ludzie w europie pojawili sie wczesniej niz mowi o tym nauka, ksiazka ta wydnao chyba w 1995 roku. Pewnie sporo osob takze czytlo ta publikacje i mam do nich pytanie. Autorzy tej ksiazki mowia ze w wiekoszosci przypadkach jezeli cos nie miesci sie w ramach tego co uznajemy za prawde, jest uznawane za fałsz, osmieszane lub po prostu przemilczane. Czy wg Was rzeczywiscie tak jest? Czy ten naturalnie wytworzony filtr wiedzy mozna nazwac ignorancja naukowa?

    • Nie istnieje tego typu filtr wiedzy. Jest to raczej filtr odcedzający bzdury nie mające poparcia w wynikach badań – naturalna inercja systemu, która powoduje, że jeśli już coś się przebije, to mamy większą gwarancję, że jest to naprawdę nowa informacja, a nie iluzja. To, że nowości i rewolucje mają trudniej, bierze się z tego, że przełomowe, rewolucyjne odkrycia muszą być sprawdzone znacznie dokładniej, niż to co jest zgodne z wielokroć weryfikowaną i sprawdzoną wiedzą.

      „Zakazana Archeologia” („ZA”) nie jest poważną i wiarygodną publikacją z jednej przyczyny. Książka POPULARNA (a taką jest „ZA”), powinna – jeśli chce wiarygodnie popularyzować odkrycia naukowe – musi opierać się na wynikach badań WCZEŚNIEJ opublikowanych w RECENZOWANYCH czasopismach naukowych (specjalistycznych). A więc badacze opisują w swoich pracach nie tylko CO im wyszło z badań i dokumentują to co wyszło, ale JAK do tego doszli, jakie zastosowali metody itp., tak, żeby INNI badacze mogli powtórzyć jego badania (w przypadku paleontologii i archeologii oznacza to również zdeponowanie wydobytych okazów i artefaktów w miejscu, gdzie są one dostępne dla innych badaczy, jeśli to muzeum to podanie numerów katalogowych itd. itp.). Recenzowanych to znaczy, że po złożeniu do czasopisma, redaktor wysyła maszynopis do innych badaczy – specjalistów w tej dziedzinie, żeby ocenili, czy się nadaje do druku, czy metodyka jest poprawna a wnioski uprawnione w świetle tej metodyki.

      „ZA” nie opiera się na takich badaniach. Większość opisanych tam znalezisk opisano przez niewiadomo kogo w XIX-wiecznych gazetach bulwarowych, głównie amerykańskich. To tak, jakby budować teorie naukowe w oparciu o artykuły w „Fakcie” i następnie OD RAZU drukować na ich temat komercyjną książkę popularną, zupełnie z pominięciem weryfikacji, jaką zapewnia WCZEŚNIEJSZA publikacja w czasopiśmie (lub książce) naukowym. Do tego, zwróć uwagę, że tych niby sensacyjnych znalezisk, gwoździ w węglu, butów z prekambru itp. głupot NIGDZIE NIE MOŻNA ZNALEŹĆ. Jak chcę zbadać sarkofag Tutenchamona, to wiem do jakiego muzeum się zwrócić i pod jakim numerem katalogowym go szukać. Gdzie są te buty z prekambru nie wiem, a w opisie w XIX-wiecznym brukowcu nie zawarto dość szczegółów, żeby ktokolwiek mógł w ogóle ocenić, czy to prawda.

  6. Tak masz racje, tylko mnie zastanawia czy te „bulwarowe” informacje nie kryja w sobie chociaz odrobine prawdy? Bo jezeli ktos naprawde znalazl ten gwozdz, ale potem zachowal go na pamiatke albo oddal komus (albo po prostu jakos zaginol), a relacje o tym zdarzeniu mamy z drugiej reki, to odrzucamy taka informacje z braku przekonujacych dowodow naukowych(ale na potrzeby tego przykladu uznajemy to za fakt), to odrzucamy jednoczesnie prawde! Ok zaraz bedzie kontrargument ze w tym momecie zaczyna sie wiara a konczy nauka, ale np. naukowcy zkladaja ze czlowiek w ameryce pojawil sie okolo 12 tys lat temu, gdy grupa lowcow dostala sie tam z azji przez cos tam… jak dla mnie to niesamowicie dokladny opis (za bardzo), wg mnie nie ma realnych srodkow aby sprawdzic czy tak w rzeczywistosci bylo ale ktos doszedl do wniosku ze to najbardziej prawdopodne i tak bedziemy spoleczenstwu mowic, przeciez tu tez zaczyna sie wiara mimo ze oparta na racjonalnosci.

    • gdyby zginął jeden gwóźdź i jeden but, ale jakimś cudem zginęły WSZYSTKIE, co do jednego. Żadnego z tych cudownych znalezisk nigdzie nie można znaleźć, szczegółowo zbadać. A jak nie zginął i leży na jakiejś wystawie w Muzeum Kreacjonizmu albo jakiegoś sklepu na amerykańskiej prowincji, to złośliwie zabrakło opisu stratygrafii, nie wiadomo z jakiej warstwy pochodzi, a więc nie da się tego dokładnie wydatować, itd. itp., a straconych informacji o kontekście znaleziska już się odzyskać nie da. Pomijając już, że w XIX wieku mogli jeszcze nie znać pewnych tworów naturalnych, np. intruzji, co dziś się przytacza jako wyjaśnienie niektórych „gwoździ” w skale, co autorzy „ZA” skrzętnie pomijają. Co sugeruje, że to wszystko bajki, przez kogoś wymyślone, aby zarobić kasę na naiwnych, sprzedając im takie dziełka jak „ZA”. Jest to łatwy sposób na karierę i pieniądze. Bo żeby dokonać prawdziwych odkryć, zrobić wielką kasę i karierę w nauce i popularyzacji nauki, trzeba się dużo nauczyć i ciężko orać na ugorze, dłubać w upierdliwych detalach, zwracać uwagę na tysiace szczegółów, z których potem wychodzą prawdziwe rewolucje, jak Kopernika. Albo kolejne cegiełki wiedzy do wciąż dziurawego muru. Nie da się zrobić wielkiej kariery ani kasy w nauce i nie zdobędzie się sławy, jeśli nie dokona się prawdziwego przełomu i nie obali się starych teorii. Więc nikomu nie będzie zależało na konserwowaniu obecnego stanu wiedzy, ani na filtrowaniu wiedzy – jak tylko ktoś znajdzie przesłanki, że odkrył coś, co obali fundamenty obecnej wiedzy („dogmaty” – jak ludzie mówią), będzie w tym dłubał, żeby odkroić swój kawałek tortu i zasiąść obok Koperników, Darwinów, Champollionów, Einsteinów i Plancków. Jak dla mnie ryzyko nie polega raczej na tym, że będą blokowane sensacyjne odkrycia, ale, że zbyt pochopnie mogą być przyjmowane (że sito nie będzie dość gęste), bo redaktorzy czasopism naukowych łakną sensacyjnych odkryć, żeby zwiększyć sprzedaż. A recenzenci mogą być zbyt leniwi albo zbyt mało czujni, żeby bzdurę wyłapać.

      >>momecie zaczyna sie wiara a konczy nauka, ale np. naukowcy zkladaja ze czlowiek w ameryce pojawil sie okolo 12 tys lat temu, gdy grupa lowcow dostala sie tam z azji przez cos tam… jak dla mnie to niesamowicie dokladny opis (za bardzo), wg mnie nie ma realnych srodkow aby sprawdzic czy tak w rzeczywistosci bylo ale ktos doszedl do wniosku ze to najbardziej prawdopodne

      to nie jest wiara, tylko opieranie wnioskowania o PRAWDOPODOBIEŃSTWO. W naukach przyrodniczych (a tym bardziej humanistycznych) nie ma 100% pewności – nie można jej oczekiwać. Stawia się hipotezy i w oparciu o wyniki badań empirycznych oraz rozumowego wnioskowania próbuje się je OBALIĆ. Jeśli się jej obalić nie da, hipoteza zostaje tymczasowo przyjęta, jako najbardziej prawdopodobna. Znajduje się stanowiska dawnych łowców, ich szczątki, datuje się je radiowęglowo (C14) albo innymi metodami (dzięki czemu można ustalić jak stare są najstarsze szczątki), bada się ich rozmieszczenie na mapach, bada geny współczesnych potomków rdzennych Amerykanów, wreszcie opiera to wszystko o wiedzę z zakresu paleografii (badania dawnych osadów morskich i polodowcowych pozwalają nam powiedzieć jak wysoki było poziom morza w takim to a takim okresie i że było coś takiego jak Beringia – w miejscu, gdzie dziś znajduje się morze). To nie wiara, ale racjonalne wnioskowanie.

      • errata

        >>paleografii

        miało być „paleogeografii”

      • Jest sporo zgrabnych teorii, ktore maja niekompletne a czasem watpliwe poparcie dowodami naukowymi.
        Przykladem jest teoria o „Atlantydzie” zalanej Bosforem i rozciagajacej sie dalej na terenach obecnego Morza Czarnego.

        ladne, zgrabne, ale brak dowodow.

    • @sharpMarv: „Tak masz racje, tylko mnie zastanawia czy te “bulwarowe” informacje nie kryją w sobie chociaż odrobinę prawdy?”

      Prawdy naukowej? ŻADNE i NIE. Przeczytaj post wyżej ze zrozumieniem. Trollować też trzeba umieć.

    • @sharpMarv:
      „przeciez tu tez zaczyna sie wiara mimo ze oparta na racjonalnosci.”
      Nie jestem racjonalistą. Jestem empiriokrytykiem.

      Rekomponując słowa Lema o nie nieistnieniu smoków a o nikłym ich istnienia prawdopodobieństwie: Zwiększ prawdopodobieństwo chociaż jednego z tych gwoździ, to podyskutujemy.

  7. @ffatman
    ja trolluje? jestem zywo zainteresowany archeologia (b. amatorsko) a z natury niczego odrazu nie odrzucam. uczono mnie ze dyskusja i zadawanie pytan pozwala spojrzec na rozne sprawy z roznej perspektywy i tyle, czytam i szukam. Wogole mam wrazenie ze bardzo osobiscie odebrales to co napisalem mimo ze na moje watpliwosci odpowiadal kto inny. W odroznieniu od eptesicusa Twoje posty do niczego mnie nie przekonaly, nic nie udowodnily, wogole nic nie wniosly, rownie dobrze mogles sobie je odpuscic.

    • Niewiedza nie jest grzechem. Grzechem jest nieumiejętność skorzystania z posiadanych zasobów (mózgu) w celu zdobycia wiedzy (czyli także nieumiejętność zadawania pytań).
      Jak mówił koleś, którego określają czasem jako zaprutego i naćpanego, a czasem poddają w wątpliwość jego istnienie: „szukajcie a znajdziecie”. Mówił też(Mateusz 13,1-23): „Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą”. I wprawdzie przez tysiące lat ludzie zupełnie zdegenerowali jego przesłanie, ale ja odnosze wrażenie, że koleś „tylko” promował wiedzę, zrozumienie, ratio. ;)

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

 
%d blogerów lubi to: