Podróbki chronią prawdziwe skarby, czyli jak internet odmienił czarny rynek zabytków

eBay i inne internetowe serwisy aukcyjne są często oskarżane o umożliwianie łatwego handlu rabowanymi zabytkami. Jednak zdaniem Charlesa Stanisha z Uniwersytetu Kalifornijskiego jest inaczej. eBay chroni zabytki. Jak?

Otóż serwisy aukcyjne znacznie ułatwiły wprowadzanie do obiegu podrabianych zabytków i ich liczba zaczęła błyskawicznie rosnąć wypierając prawdziwe.

Jak szacuje Stanish obecnie 95 proc. zabytków oferowanych na eBayu to falsyfikaty produkowane w fabryczkach w Chinach, Bułgarii, Meksyku, Egipcie i Peru. 10 lat temu kopie stanowiły tylko 50 proc. rynku i w dodatku były gorszej jakości. Nowoczesne techniki spowodowały bowiem, że nawet ekspertom coraz trudniej wyłapać falsyfikaty.

Doskonale wykonane kopie trafiają również w ręce handlarzy rabowanymi zabytkami, którzy sprzedają je swoim klientom. Zyski z tego procederu są dużo większe niż z rabowania.

W efekcie potencjalni nabywcy stają się coraz bardziej ostrożni i ceny „zabytków” spadają. To samo dzieje się z zyskami z rabowania prawdziwych zabytków i zjawisko to słabnie – przekonuje Stanish. Nie ma jednak co liczyć na to, że zniknie całkowicie.

Więcej w Archaeology.

~ - autor: Wojciech Pastuszka w dniu 11.05.2009.

Komentarzy 13 to “Podróbki chronią prawdziwe skarby, czyli jak internet odmienił czarny rynek zabytków”

  1. Bardzo dobra wiadomość. (:

  2. Rzeczywistość wybrukowana jest paradoksami.

  3. Rzeczywistość jest powierzchnią płaską? :)

  4. pokrętna logika, ale może coś w tym jest ;)

  5. A kto to widział płaski bruk?

  6. A to beda sie lapac za glowy archeolodzy za kilkadziesiat tysiecy lat :))

    • Archeolodzy za kilkadziesiąt tysięcy lat będą doskonale poinformowani o istniejącym w 21 wieku zjawisku podrabiania zabytków.
      Między innymi dzięki zachowanymi danymi na odkrytych przez nich nośnikach informacji.
      Być może znajdą również zachowane gdzieś dane z tego blogu..? :)

      • Za kilkadziesiąt tysięcy lat nie będzie żadnych archeologów. Do tego czasu zdążymy się pozabijać, zatruć ziemię, a nasze miasta wyparują wskutek użycia bomb wodorowych.
        Nośniki danych o ile nie zostaną wcześniej zniszczone utlenią się w sposób uniemożliwiający odczyt (płyta CD/DVD po kilku latach przechowywania nie pozwala na odczyt, nośniki magnetyczne też nie przetrwają). Papier się porozkłada.
        Krótko mówiąc g… po nas zostanie (przepraszam za dosadność, ale jestem z natury krytyczny wobec rodzaju ludzkiego i jego dokonań).

        • Dokladnie o braku wiekszosci informacji z okresu (nosniki „kopalne”) myslalem.

          natomiast, archeolodzy i to nawt homo, mogliby pojawic sie w tymczasie, albo rodzimi, odtwarzajacy wykopaliskowo historie po kilku padach cywilizacyjnych , do roznego poziomu, zaliczonych przez ludzkosc w miedzyczasie, lub rowniez homo, z kolonii czy to wewnatrzukladowych, czy pozaukladowych, przekopujacy trupa „matki Zienmii”.

          W obu przypadkach wiedza historyczna na temat przeszlosci bylaby okrojona do szkicowego poziomu.

        • Z tym utlenianiem płyt CD bym polemizował. Swoją wieżę kupiłem dokładnie 12 lat temu i razem z nią kupiłem swoje pierwdze płyty CD, no i dalej można z nich odtwarzać muzykę :)

          • Jak dobre to teoretycznie 10 lat wytrzymają. Zdarza się, że więcej. Ale niektóre z tych najtańszych nośników z kiosków, po 2-5 latach dziwnym trafem nie chcą się odtwarzać. Pewnie tłoczone fabrycznie też inaczej się zachowują niż te wypalane na domowym kompie.

            • Asimov bardzo przekonywujaco opisywal, jak w „przyszlych” bibliotekach wiadomosci zarchiwizowane na nosnikach elektronicznych wskutek nagromadzania sie bledow wynikajacych z niszczenia nosnika, robia sie nie do odtworznia, jesli ktos przez kilkaset czy wiecej lat nie korzystal z danych informacji.

              Jednoczesnie archiwisci zasypani lawina danych, sa w stanie kopiowac tylko niektore z nich (fundusze) dokonujac w koncu selekcji, co jest wazne i trzeba dbac, a co zaczeka na…do swietego nigdy. Co zostaje streszczone, a co zachowane w pelnym brzmieniu.

  7. właśnie, wydaje się, że po nas zostanie jeszcze mniej niż po ludziach piszących na glinianych tabliczkach.

Dodaj odpowiedź do gunther Anuluj pisanie odpowiedzi