Będzie rekonstrukcja średniowiecznego grodu w Santoku
Zapomniany średniowieczny gród w Santoku (Lubuskie) ma zostać zrekonstruowany. Dzięki temu ma stać się atrakcją turystyczną w regionie.
Rekonstrukcja grodu to inwestycja gminy Santok, ale współpracę i doradztwo merytoryczne ma zapewnić Muzeum Lubuskie w Gorzowie. – Będzie to rekonstrukcja dopasowana do wyobrażeń, ale na pewno nie komercyjna. Odrestaurowany gród ma przypominać o grodzie istniejącym w średniowieczu. Jeśli ta inicjatywa dojdzie do skutku, na pewno my jako muzeum w niej pomożemy – powiedział PAP dyrektor Muzeum Lubuskiego Wojciech Popek.
Osada obronna pod nazwą Santok powstała w VIII wieku w widłach Warty i Noteci. Stanowiła ona ośrodek gospodarczy i polityczny ziem położonych nad dolną Wartą. Santok otaczała palisada, która strzegła przejścia przez rzekę z Poznania do Szczecina. Około X w., prawdopodobnie w czasie walk Mieszka I z Pomorzanami, osada spłonęła. Na pogorzelisku wybudowano gród i podgrodzie, które stały się jednym z najważniejszych obronnych ośrodków pogranicznych na północno-zachodnich ziemiach polskich.
Grodzisko aktualnie jest niewielkim, zadrzewionym pagórkiem wśród podmokłych łąk. Ostatnie prace wykopaliskowe prowadzone przez Instytut Archeologii PAN w Poznaniu odbyły się w maju i w czerwcu 2008 r. Archeolodzy zajmowali się wnętrzem grodziska. Badania potwierdziły istnienie 12 warstw osadniczych pochodzących z VIII-XIV wieku.
Pieniądze na rekonstrukcję średniowiecznego grodu w Santoku mają pochodzić z Programu Europejskiej Współpracy Terytorialnej, który ma w budżecie 50 milionów euro do rozdysponowania. Projekt rekonstrukcji będzie gotowy w czerwcu.
Więcej w depeszy PAP, którą znalazłem na stronach Gazety Wyborczej.
Nowe pomysły na czas kryzysu?
Jest dobry plan turystyczny?
A materiały są? Podobno zakopali te z lat 50.?
„Będzie to rekonstrukcja dopasowana do wyobrażeń, ale na pewno nie komercyjna.”
Czyli tak na prawdę nie rekonstrukcja, tylko wariacja na temat… I co to znaczy, że nie komercyjna skoro:
„[…]ma stać się atrakcją turystyczną w regionie.”
Nie będą wpuszczać turystów na teren obiektu, czy może przeciwnie, za darmo będzie można zwiedzać?
Rekonstrukcja „DOPASOWANA” do wyobrażeń – ciekawe połączenie. Ciekaw jestem co to za projekt będzie. W Kaliszu na Zawodziu wjechali koparkami na grodzisko i równo je przeorali, nastawiali chat z różnych okresów. „Stylista artysta” zaprojektował bramy grodowe „żeby fajne były”. Przyziemie kolegiaty św. Pawła podmurowano chyba jakimś piaskowcem – wygląda tak pięknie, że aż za pięknie. Ale przynajmniej relikty są widoczne. Jedynie co to ukazanie przebiegu wałów za pomocą roślinności było tam nieinwazyjne – chyba… bo te koparki zrobiły swoje. Jak tak dalej pójdzie to wały na grodziskach będą odbudowywane za pomocą spychaczy. Kalisz jest moim zdaniem dopasowaniem do wyobrażeń turystów. Ogólnie nie jestem za rekonstrukcjami na stanowiskach archeologicznych. Jeśli już coś pokazywać to prawdę a nie dopasowania. Jeśli to możliwe powinni obok zrobić jakąś szopkę dla turystów, a grodzisko objąć ochroną rezerwatową.
Wiem moja wypowiedź jest ewidentnie negatywna. Liczę jednak, że projekt będzie dobry, z zachowaniem norm i poszanowaniem substancji zabytkowej.
Tez uwazam, ze rekonstrukcja „na temat” powinna stanac obok a nie na miejscu grodziska.
Niestety takie „twórcze podejście” do rekonstrukcji to chyba jakaś polska norma..
Co pewien czas wraca jak bumerang kwestia „rekonstrukcji” zamku Przemysła w Poznaniu. Zamek został rozebrany pod koniec XVIIII wieku przez Prusaków (notabene wcale nie dlatego aby kogokolwiek wynaradawiać, a dlatego że zamek był traktowany jako materiał budowlany od mniej więcej stu lat – z materiałów zamkowych zbudowano m.in. kościół farny. Ponadto Poznań u początku XVIII dwukrotnie był ostrzeliwany artyleryjsko i zamek na tym bardzo ucierpiał).
Od czasu do czasu są świszczące pomysły aby go „odbudować”, aczkolwiek pojęcie „odbudowaa” jest pojęciem wprowadzającym w błąd. Problem polega na tym, że jak wyglądał zamek nie wiemy i juz się raczej nie dowiemy. Są częściowe odkrywki archeologiczne (częściowo już nieodwracalnie zniszczone, bo Niemcy w 1942 zbudowali pod wzgórzem bunkier przeciwlotniczy) i parę sztychów z epoki, przy czym wiemy że było to impresja artystyczna – a nawet być może artysta wcale zamku nie widział (to co na sztychu nie zgadza się z fundamentami). Zawsze się śmieję, że Disney jak budował Disneyland to na pierwowzór zamku obrał Neuschwanstein, ale na szczęście nikomu nie wpierał że to „rekonstrukcja”. Natomiast włodarze Poznania często wyskakują z pomysłami „wybudujmy coś co będzie w zarysach przypominać coś z epoki i nazwijmy to wierną rekonstrukcją”.
Sadze, ze „mentalnie” zaszkodzila nam odbudowa Starowki Warszawskiej, a pozniej zamku Krolewskiego – z „wmawianiem dziecka w brzuch”, ze odbudowane jest tozsame ze zniszczonym przez wojne.
I jeszcze coś mi się przypomniało: „Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji (…)”. Takie luźne skojarzenie :-)
No i..”Kopernik byla kobieta” :)
A ja jestem zdecydowanie za odbudową starych centrów miast w kształcie w jakim były w latach swej świetności. Miasta takie jak Wrocław, Gdańsk czy (częściowo) Szczecin, które odbudowano w miarę wiernie dziś cieszą oko turystów a ich starówki to wymarzone miejsca do zamieszkania. Natomiast miasta, gdzie zniszczenia wojenne postanowiono wykorzystać do budowy centrum na nowo (Kolonia, Rotterdam, Frankfurt (na Odrą), Magdeburg a u nas chociażby Koszalin czy Gorzów Wlkp gorzko żałują swoich (i nie swoich) decyzji.
Nie dziwią mnie więc poczynania włodarzy Elbląga czy Głogowa (a za granicą np. Królewca) by przywrócić do życia (czytaj wybudowac od nowa) stare miasta.
Oczywiscie, nikt tu nie udaje, że bedą to zabytki. Nowo wybudowane osiedla odtwarzaja jedynie doskonały plan urbanistyczny i fasady budynków, ale ich wnętrza są jak najbardziej nowoczesne.
Jestem jak najbardziej za tym!
Oberon, ja jestem zaś przeciw o tyle, że bardzo często taka architektura jest historycznie niewiarygodna, tj. nie jest tym za co się podaje. Na samym początku pamięć tego jest jeszcze żywa, później zaś się zaciera.
Dam przykład z mojego podwórka jak to w praktyce bywa: jest sobie Zamek Cesarski w Poznaniu http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Cesarski_w_Poznaniu Początkowo głównym wejściem było to od ul. Fredry (wtedy Berlinerstrasse), naprzeciwko znajdowała sią Komisja Kolonizacyjna (przed wejściem był park m.in. z kopią fontanny z Alhambry, którego zamknięcie dla publiki oprotestowywała Maria Konopnicka). Zamek był wyłożony piaskowcem, miał wysoką wieżę wozowni i był kryty dachówką. W 1945 roku wieża została zrównana do poziomu dachu zamku, bo w marcu żołnierze wielkiego językoznawcy w ramach ćwiczeń grzmotnęli w nią parokrotnie z haubicy. Zamek „obrócił” się tyłem naprzód – w kierunku ówczesnej ulicy Armii Czerwonej (dawniej i dziś Święty Marcin) gdzie zrobiono główne wejście (dawniej wozownia i pomieszczenia dla służby) i osyfiał (przepraszam za wyrażenie, ale tak było) przybierając barwę węgla. Maria Strzałko – wtedy i dziś miejski konserwator zabytków – na początku tak dziewięćdziesiątych zasugerowała, aby przy zmianie krycia dachu (teraz jest to blacha a la dachówka) dobrać kolor pod kolor budynku, a więc ciemnoszary. Około dekady temu miasto i dyrekcja zamku stwierdziła, że tak dalej być nie może i zamek potrzebuje remontu. Tak więc podjęto decyzję o wypiaskowaniu budynku, co zostało oprotestowane przez panią Strzałko, bo to niszczy budynek (sic!). Budynek jednak wypiaskowano, aczkolwiek szary dach, pasujący jak pięść do nosa zostawiono. Fontannę przesunięto na dziedziniec, bo klienci knajpy „Pod Pretekstem” bardziej się z niej ucieszą. Park reanimowano i zamknięto za kutym płotem (a to się Konopnicka w grobie przewraca!!). Dlaczego dałem ten przykład? Otóż ten zamek, najmłodszy w Europie, mimo że nie minęło nawet tak wiele czasu stracił swoją bryłę, prezencję i charakter. To nie jest żadna rekonstrukcja a pełna postmoderna „zbudowana na bazie”, coś a la samochodowy „wiejski tuning”. A i tak czas obszedł się z tym miejscem łaskawie. Mogę mnożyć przykłady gdy poza pierwotnym miejscem „zabytki” czy „rekonstrukcje” nie łączy kompletnie nic. A dziś rodzice przyprowadzają dzieci i mówią do nich – zobacz Jasiu jak cesarz Wilhelm tu mieszkał. A Wilhelm z trudem rozpoznałby to miejsce.
A mi retrowersja w Elblągu się nie podoba. Te budynki (nie wiem jak to nazwać : odbudowane?, wzniesione na miejscu starych?) stanowią jakiś nowy pokraczny styl w architekturze. Może i mają kontury zabytkowych kamienic ale detal, wykończenie – doprawdy nie wiem co to jest. Wygląda to jakby ktoś przekalkował kontury samych budynków ze starego zdjęcia i wmawiał,że to kopia tegoż zdjęcia. Takie to nijakie. Retrowersja niby ma tylko przypominać, nawiązywać do dawnych idei,być cieniem przeszłości, nie aspiruje do bycia rekonstrukcją. Może to i lepsze niż odbudowa „Starówki” i wmawianie, że to wierna rekonstrukcja. Po prostu wygląda to jak wygląda, a lepszego sposobu nawiązania do historii jeszcze nie wynaleziono. A może trzeba zmienić odrobinę styl tych budynków? Wiem, że wielu osobom retrowersja też nie przypadła do gustu.
A w ogóle co to jest stan oryginalny? Bo moim zdaniem nie ma i nigdy czegoś takiego nie było. Miasta, budowle sakralne, zamki, pałace były permanentnie rozbudowywane, przebudowywane, waliły się ze starości i były przekształcane, niszczone, odbudowywane, palone i nadbudowywane. I tak w kółko. W międzyczasie jakiś Canaletto, albo inny Dalhberg narysował stan aktualny, który my uważamy za „oryginalny”.
Albo zachwycamy się makietami stawianymi w XIX wieku przez Viollet-le-Duca albo innego von Quasta jednocześnie oburzając się rekonstrukcją Santoka. Zdajmy sobie sprawę z tego, że oryginalny, to może być najwyżej wychodek na obejściu.
Problem pojawia się wtedy gdy tego typu rekonstrukcje naruszają substancję zabytkową. Jeśli koparki wjeżdżają na grodzisko i przemieszczają nawarstwienia kulturowe to już nie jest promocja miejsca, tylko zwykłe szkodnictwo.
Gunther, nie do końca się zgodzę. Po pierwsze to co piszesz jest prawdą na gruncie europejskim, ale już nie orientalnym. Tam mogę wskazać drewniane budowle, w których drewno jako budulec wymieniono niemalże w całości, za to kształt jest dokładnie taki jak w momencie budowania, a czasm było to naprawdę daaaawno. Po prostu jakiekolwiek przerabianie jest poza kwestią.
Zaś co do naszego gruntu: przeróbki zgoda – natomiast chyba cholernie rzadko się zdarzało, że budowano coś nowego i wpierano że jest to stare, mimo że byli czasem naoczni świadkowie że nie jest. Takiemu ratuszowi poznańskiemu brak dwu kondygnacji wieży, bo trzeba było ja po wojnie odbudowywać szybko ale niekoniecznie wiernie (można to zobaczyć w albumie fotograficznym z lat 70-tych „Poznań wczoraj i dziś”, podobnie było z „Bazarem” któremu też skubnięto kondygnację). A dziś rzeczona Maria Strzałko twierdzi, że to oryginalne dzieło Quadro i nie można poczynić absolutnie żadnych zmian, nawet tych przybliżających wieże temu co widać na starych zdjęciach.
Ano – drodzy dyskutanci, spójrzcie, jak to w Krakowie tę rzecz załatwiono – ten blog, mój wpis pod: „Ciemna strona brytyjskich detektorystów”
Prawdopodobnie najlepszym jak dotąd przykładem rekonstrukcji historycznej jest Biskupin i na nim należy się wzorować. Postawienie gródka w grodzie byłoby nonsensem.
Jeżeli więc rekonstrukcja to wyłącznie w oparciu o wyniki badań naukowych.
– Znamy zasięg i kształt obwarowań i one powinny wyznaczać zasięg rekonstrukcji.
– wiemy też w jaki sposób grody budowano i taką samą techniką należałoby wznieść obwałowania grodu (chociażby częściowe.
– to samo dotyczy zabudowy … tylko i wyłącznie w formie i wzdłuż układu „ulic” jaki obowiązywał w grodzie.
Odbudowującym powinna przyświecać dewiza historycznej rzetelności i najwyższej jakości, wtedy tylko będzie się czym pochwalić .
Lepiej wznieść chociażby wycinek i pozostawić sobie miejsce na dalszą rozbudowę niż postawić w centrum parę przypadkowych chałup i przekreślić możliwość późniejszych zmian czy uzupełnień.
Znając jednak Polaków obawiam się o ten projekt. Chyba że podejmą się go ludzie pokroju tych co wskrzesili Biskupin.
Moje zdanie o retrowersji np. Elbląga jest korzystne. Uważam, że miasto wygląda lepiej, niż przed retrowersją. Po prostu odzyskuje centrum, urodę i zaczyna wyglądać jak miasto. Kiedy przypomnę sobie trawnik na Starym Mieście w Elblągu, to jestem zdecydowanie za taką odbudową. Pewnie, że można było odtworzyć wszystkie formy z przeszłości. Ale ile by to kosztowało i jak długo trwało? A przecież i tak nie byłoby oryginalne. Niektóre formy postmodernistyczne nie mieszczą się w „kanonie” historycznym. Niektóre materiały czy wykonanie nie przetrwały dwudziestu lat. Ale to będzie można zmienić i przerobić jak będzie kasa. Ale trawnik który porastał Starówkę był brzydki, a ewentualne bloki z wielkiej płyty (takie zagrożenie było) prowokowałyby tylko wymioty. Elbląska retrowersja, jest moim zdaniem ok.
Michał