400 lat temu pierwsi Polacy osiedlili się w Ameryce Północnej
1 października 1608 r. do osady Jamestown w Wirginii przybył statek „Mary and Margaret”, na którego pokładzie znajdowało się kilku Polaków. Nie wiemy dokładnie ilu, gdyż dowódca wyprawy, John Smith (ten sam, który flirtował z Pocahontas), nie umieścił ich nazwisk na liście pasażerów. Wiemy jedynie, że na statku było 8 Niemców i Polaków.
Nie jest pewne, skąd dokładnie pochodzili Polacy. Przypuszcza się, że żyli w okolicach Gdańska i Elbląga, gdyż u zarania XVII w. działali tam emisariusze dworu angielskiego, którzy szukali robotników dla potrzeb Virginia Company. Było to przedsiębiorstwo utworzone przez króla Anglii Jakuba I w celu założenia stałej kolonii na wschodnim wybrzeżu późniejszych Stanów Zjednoczonych.
Anglikom potrzebni byli ludzie umiejący wytwarzać smołę, potaż i dziegieć, czyli te produkty, które Anglia sprowadzała z Polski. Natychmiast po przybyciu do Jamestown Polacy rozpoczęli wytwarzanie potrzebnych do rozbudowy osady dóbr. Smith cenił ich za fachowość i pracowitość. W swojej książce napisał: „Tylko Polacy i Holendrzy [chodzi o owych Niemców – WP] wiedzieli, co to praca”.
W 1619 r. Polacy zorganizowali strajk, gdyż odmówiono im prawa głosowania (nie byli obywatelami angielskimi). Władze kolonii ugięły się pod naciskiem i przyznały im prawo wyborcze. W księdze sądowej Wirginii zapisano 13 lipca 1619 roku: „(…) będą oni obdarzeni prawem głosu i uczynieni tak wolnymi, jak każdy inny tutaj mieszkaniec. Zaś aby ich umiejętność wyrobu smoły, dziegciu i mydła nie umarła z nimi, ustala się, że pewna ilość młodych ludzi będzie umieszczona między nimi, aby wyuczyć się ich umiejętności i wiedzy dla przyszłej kraju korzyści”. W ten oto sposób z polskiej pracy i wiedzy powstawały zalążki amerykańskiego przemysłu.
Z okazji 400 rocznicy przybycia pierwszych polskich osadników do Ameryki odbyły się w Jamestown uroczystości udziałem około 200 przedstawicieli Polonii amerykańskiej oraz rządu Polski. Kongres Polonii Amerykańskiej, główny organizator uroczystości, odbywa od czwartku w Jamestown jesienne posiedzenie swej Rady Dyrektorów Krajowych.
Skorzystałem z depeszy PAP, artykułu w Racjonaliście i tekstu Pionierzy Nowego Świata, który polecam zainteresowanym szczegółami. Troszkę więcej o powstaniu Jamestown napisałem swego czasu w tekście Studnia pełna skarbów.
ladne – nie mialem pojecia o tym epizodzie. Wyglada ze jest on duzo lepiej udokumentowany niz legenda o Janie z Kolna
Od wieków Polacy znajdowali szczęście za granicą…
Ba – ci Polacy to byli drwale i cieśle, bardzo wtedy potrzebni. Ale Anglicy płacili niewiele, uważając ich za gorszych i nie przyznali pełnych praw obywatelskich, a wtedy robotnicy urządzili pierwszy strajk w Nowym Świecie, i uzyskali wszystko, czego zażądali.
Tak, strajkować to my potrafimy :)
> uważając ich za gorszych
a to cytat z treści artykułu:
„Smith cenił ich za fachowość i pracowitość. ”
W kwestii praw do głosowania, nie byli poddanymi brytyjskimi.
Hmm. To Anglicy nie znali mydła? Ciekawe skąd się zdobywa takie informacje o wymianie handlowej, jak np. to, że smołę, potaż i pumeks Anglia sprowadzała z Polski. Są o tym jakieś publikacje? Choć smołę to już od dawna angielskie łodzie i statki musiały mieć.
Nie tylko smole ale i smolowane nimi deski angielskie łodzie i statk mialy wtedy z Polski i towar na pokladzie tez i nie tyle z Polski co Rzplitej.
Też nie miałam pojęcia, że od tak dawna można datować Polonię w Ameryce. Wprawdzie to jedynie jaskółki, które wiosny nie czynią, ale jednak mają znaczenie dla polonofilów. Moje pytanie brzmi, czy wiadomo coś, czy owi Polacy byli zwykłymi najemnikami, a może gnała ich tam chęć prezycia przygody? Choć nie sądzę..
Może szybciej w służbie, a nie w roli Indiany Jonesa tam popłynęli. W tamtych czasach nie było mowy o podróżach dla przyjemności, raczej za przysłowiowym chlebem. Polacy mogli tam dostać pracę, ale również się osiedlić. Być może wczesne ślady polskiego osadnictwa były już też w Kanadzie, gdzie rosły jeszcze nie tknięte lasy, które ścinano na budowę osad. Polacy byli dobrymi cieślami.
Spotkalem sie takze z informacjami, ze pierwsi Polacy sciagani do Ameryki byli to wykwalifikowani szklarze z terenow Slaska. Ponoc poza pierwszym strajkiem Polacy maja takze wklad w postaci gry w palanta, ktora stala sie podstawa pozniejszego baseballa.
Polecam wystawe filatelistyczna w Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wroclawiu pod tytulem „400 lat Polakow w Ameryce”. Chyba nadal jest wystawiana. Mozna zobaczyc ciekawe perelki np. z miejscowosci zakladanych przez polskich osadnikow, o polskich nazwach np. Panna Maria, Posen, Pułaski czy Kosciuszko, w roznych wersjach ich zapisu.
Ogarnęła mnie duma ze wspaniałych dokonań polskiego narodu. Czekam niecierpliwie na wiadomość że Marco Polo (sic!) miał polskich przedków.
W końcu Marco POLO, a stąd już blisko do Polonia
A na co nam Marco Polo? Nie wystarczy mnich Benedykt? ;)
http://www.uryn.cso.pl/artykul2.htm
A już myślałem, że odnośnik do linku o mnichu Benedykcie będzie anglojęzyczny. Niezbyt sobie radzę z angolem. Kosciuszko i Pulaski to miejscowości bardziej z okresu walk o niepodległość USA, ale czy jest w Ameryce Północnej miejscowość czterystuletnia, założona przez Polaków, to nie wiem.
(…) Anglikom potrzebni byli ludzie umiejący wytwarzać smołę, potaż i pumeks, czyli te produkty, które Anglia sprowadzała z Polski. (…)
Zastanawia mnie ten pumeks z polski ;-)
@ Marco Polo
Rzeczywiście, dość podejrzany. Tym bardziej, że o ile wiem pumeksu się nie produkuje. Jakoś nie zwróciłem uwagi przy przepisywaniu z jednego ze źródeł, które jak widać musiało coś pokiełbasić. Zamieniam na dziegieć, bo to na pewno eksportowaliśmy i Polacy produkowali go w Ameryce.